To już jest koniec, nie ma już nic

Polpak Świecie RIP

Kibice Polpaku Świecie przeżywają chyba jeszcze gorsze chwile od nas. Ich klub już raczej definitywnie znika z mapy Polski z wielką szkodą dla polskiego kosza. Z wielu względów.

Po pierwsze – był to jeden z tych klubów, który uchodził za rzetelny i wypłacalny. Nigdy tam chyba nie było żadnych jaj z pieniędzmi – a takich klubów liga potrzebuje, żeby się rozwijać.

Po drugie – ambitny prezes, choć wiele można mu było zarzucić, był właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. W małym mieście, w małym klubie osiągał niezłe sukcesy. I wszystko wskazywało na to, że będzie jeszcze lepiej – nowa fabryka, inwestycje miały się zwrócić błyskawicznie, co miało się bezpośrednio przełożyć na sytuację budżetową klubu.

Po trzecie – kibice. Sympatyczni, kolorowi, żyjący klubem. I wśród nich wspaniali ludzie, których miałem przyjemność poznać. Przeciwieństwo Popcornu, czy kipiącego nienawiścią Anwilu.

I choć nie przepadamy za tworami gatunku Polpaku, czyli tzw. “zakładowych” nowoklubów, bez wiekowej tradycji, bez nazwy własnej (bo nazwę sponsora, który przecież w każdej chwili może zwiać, tak nazwać nie można), to mi tych kibiców i klubu po prostu szkoda.

[‘]

Jaką nadzieję może żywić kibic oddany całym sercem klubowi, kiedy wokół niego rozgrywa się największy cyrk w dziejach świata związany z dalszym istnieniem jego religii, w postaci świętego Klubu?

Żadną.