W momencie, kiedy pojawiła się idea zgłoszenia do ligi stowarzyszenia WKS Śląsk wiele osób zaczęło się zastanawiać, czy nie dojdzie do kuriozalnej sytuacji, kiedy do ligi zostaną zgłoszone dwa “Śląski”. I czy w ogóle jest możliwa taka sytuacja. Ostatnio tłumaczyłem tę kwestię na forum ebasket, bardzo cierpliwie rozwiewał tę kwestię również Janusz Pilch na wczorajszej konferencji prasowej; ponieważ jednak pewnemu dziennikarzowi musiał sprawę wykładać parokrotnie zanim ten zrozumiał – o ile w ogóle, w co wątpię – to postanowiłem jeszcze i tu sprawę tę w skrócie omówić, co by nikt nie siał herezji pytaniami o to, który to prawdziwy Śląsk, a który prawdziwszy.
Wojskowy Klub Sportowy Śląsk Wrocław to wielosekcyjny klub, działający jako stowarzyszenie, powstały w 1947 roku (sekcja koszykówki powstała rok później – w 1948). Ponieważ w dzisiejszych czasach ustawowo wymaga się, by na poziomie ekstraklasy kluby działały jako SSA, to WKS Śląsk użyczył praw do – herbu, tradycji, nazwy powołanemu do życia przez Grzegorza Schetynę Śląsk Wrocław SSA.
Umowa między stowarzyszeniem, a spółką akcyjną wyraźnie wyjaśnia sporne kwestie, o których w tym artykule:
- SSA reprezentuje Śląsk tak długo, jak długo będzie grać w ekstralidze – inaczej mówiąc, w momencie spadku z ligi (bądź upadku spółki) prawa wracają do właściciela,
- stowarzyszenie WKS Śląsk może naraz użyczyć praw tylko jednemu SSA – tak więc sytuacja, kiedy mielibyśmy “dwa Śląski” w lidze nie jest możliwa do osiągnięcia w żaden sposób. Nie jest przecież możliwe, żeby coś pożyczyć dwóm osobom naraz.
Warto tu też dodać, że Janusz Pilch wyraźnie zaznaczył, że jeżeli liga nie dopuści Śląska Wrocław SSA do gry w ekstralidze, to on sam w trybie natychmiastowym zwoła zgromadzenie zarządu, które miałoby na celu wprowadzenie Śląska do PLK w innej formie – najprawdopodobniej użyczając praw innej spółce. Ale to już temat na zupełnie inną opowieść.