Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – dla jednych wyjechać na mecz do rywala w zaledwie 100 osób to powód do wstydu, dla drugich fakt, że udało się zorganizować doping we własnej hali to powód do umiarkowanej radości.
Doping przez cały mecz, w 25 osób.
Niestety, ale po wypięciu się na Śląsk przez wrocławian (tych z tzw. góry, jak i z nizin) dożyliśmy czasów, kiedy pozostało nam czerpać satysfakcję z takich drobnych “osiągnięć”.
Na parkiecie było już okazalej, bowiem grający – jak co roku – młodym składem Śląsk zdemolował rywala z podwrocławskiej miejscowości niezwykle okazale. Było tak dobrze, że aż… nudno. W kolejnych meczach już tak łatwo raczej nie będzie, więc można liczyć na emocje, na które zapraszamy wszystkich malkontentów. Najbliższa okazja za 2 tygodnie – w sobotę 24. października wrocławianie podejmą Księżak Łowicz.
Pełne statystki z meczu dostępne na stronie pzkosz.
Ech czy oni zawsze muszą grać jak mnie we Wrocku nie ma? No no 25 osób toż to patrząc na poprzedni sezon niezłe osiągniecie :d