Niespodzianki nie było – Śląsk uległ z faworytem walczącym o awans. Trudno. A propos walki o awans – rywal wbrew pozycji w tabeli na oko okazał się bardzo słaby. Zgodnie uznaliśmy, że gdyby wzmocnić Śląsk trzema solidnymi zawodnikami (Stefański? Zieliński? Chanas?), to awans byłby jak najbardziej realny. Nawet w tym sezonie.
Tymczasem wydarzeniem sobotniego pojedynku było odgwizdanie przez sędziego błędu trzech sekund – takie wywarło to na nas wrażenie, że z miejsca całe bractwo się poderwało do głośnego aplauzu. Na następny taki gwizdek przyjdzie nam pewnie poczekać z rok, albo i dwa.
Pozostaje życzyć Wesołych Świąt i… już teraz zaprosić na mecze w Nowym Roku.