…i przez pewien czas było.
Ale w tym roku nawet urodzony pesymista (vide H.) musi zauważyć, że nie jest gorzej, a realista i optymista muszą stwierdzić – “jest lepiej”. Stosując znany i lubiany (przeze mnie) cytat – niewiele lepiej… ale lepiej.
Dlaczego?
Ci co zostali – już zostaną. No chyba, że dorwie ich “zła starość” (marudne żony, upierdliwe dzieci, nisko płatne prace…).
No, ale w takim razie powinien być constans. A że jestem realistą, pewnego postępu niezauwazyć nie jestem w stanie.
Czemu to zawdzięczamy?
Raczej komu. Osobom, które wprowadzają zarówno mocną wewnętrzną “kontrolę ilości”, jak i “świeżaków” w nasze szeregi. Osobą, która robi, moim zdaniem, najwięcej jest kolega K. – i chwała Ci za to (a na meczu mi przypomnij – to oprócz chwały będzie piwo).
Nawet jeśli dla 80% “świeżych” okaże się to zajawka sezonowa, to, po pierwsze, tu i teraz jest lepiej, a po drugie, zostaje te 20%, które poczują coś więcej niż sympatię do naszego Wojskowego Klubu Sportowego.
Jaki z tego morał?
Aktywizujmy znajomych! Pamiętaj – jak przyprowadzisz tylko 1 nową osobę, to będzie o 1 osobę więcej. Ale jak każdy zrobi to samo – będzie nas 2 razy więcej!