Wyjazd do Prudnika rozpoczął się od spóźnienia… kierowcy. Transport napotkał jakieś problemy po drodze i suma summarum wyjechaliśmy z półtoragodzinnym opóźnieniem.
Korzystając z okazji poobserwowaliśmy drugą drużynę kadetów rozgrywającą derby z rówieśnikami z WKK. Ciężar gatunkowy spotkania udzielił się młodym zawodnikom i nie zabrakło dwustronnego wykluczenia po małym nieporozumieniu. Mecz zakończył się przegraną Śląska 59:67.
Rozpędzeni
W pogoni na mecz… z Pogonią wszystko zdawało się być przeciwko nam. Trafianie na czerwone światło na “wahadłówkach”, czy zamknięty szlaban tuż przed Prudnikiem. W końcu udało się dotrzeć spóźnieni “jedyne” półtorej kwarty.
Mecz
Na miejscu pozytywnie zaskoczył nas kolega B., który samotnie przybył z Kłodzka, zwiększając naszą liczebność do 23 sztuk. Brak głównego gardłowego sprawił, że nasz doping był nieco szarpany, ale chyba przyzwoity. Pomagała specyfika hali i dopingujące trybuny, przez cały mecz skandujące Pogoń Prudnik!, skądinąd brzmiące jak Motor Lublin! Jak wiadomo, nic tak nie motywuje jak rywalizacja… i sędziowie, którzy niespecjalnie zasługiwali tego wieczora na miano sprawiedliwych.
Większe problemy były jednak po naszej stronie. Po raz kolejny Mirek miał problemy z kończeniem spod deski, Grygielowi nic nie siedziało, a wszystkim przytrafiały się głupie straty. Co gorsza, wraz z upływającymi minutami, po zawodnikach zamiast determinacji, bardziej było widać złość na cały świat i mieszankę strachu z bezradnością. Ten mecz przegraliśmy w głowach i nad tym trzeba popracować.
Ten chaos wśród zawodników widać było nawet po ostatnim gwizdku – jeden Kapitan przyszedł na sektor podziękować każdemu za wsparcie.
Po meczu
Zawodnicy dostali jasną informację jak mogą bardzo łatwo rzucić w niepamięć wczorajsze niepowodzenie i pozostaje czekać na smaczne efekty.
Droga powrotna upłynęła nadspodziewanie wesoło, co w głównej mierze zasługą naszego Tyranozaura. Śląsk przegrał bitwę, wynik wojny wciąż jest otwarty.
Nie zapominajcie też, że odbył sie rewanżowy mecz kadetów rocz. 96 na Chełmońskiego pomiedzy WKK WROCŁAW I i WKS ŚLĄSK I WROCŁAW :).
Krótkie podsumowanie dwu meczu pomiędzy pretendentami do pierwszego miejsca w lidze Kadetów gr.A, z 17 i 19 lisopada 2011 roku:
Po pierwszym wygranym meczu przez WKS ŚLĄSK WROCŁAW 65:54 w Hali Kosynierka zespół WKK Wrocław przystapił do rewanżu w hali przy Chełmońskiego bardzo mocno zmobilizowany. Mobilizacja była widoczna już na ławce trenerskiej zespołu WKK WROCŁAW. Zwycięstwo w grupie zależało od wyniku dwu meczu i różnicy małych punktów. Do boju z WKS Śląsk Wrocław WKK dysygnowało nie tylko drużynę, ale także wzmocniony sztab trenerski: Sebastian Potoczny, Tomasz Niedbalski, Krzysztof Wilkosz. Łukasz Grudniewski miał mocnych przeciwników, co jedna głowa to nie trzy :). Atmosfera i napiecie rosło z minuty na minutę nie tylko na parkiecie, ale i na trybunach. Hala na Chełmońskiego miała zajęte środkowe sektory trybun w całości. Kibiców WKS było ok. 60-70, kibiców WKK ok 40-50. Początek meczu podobny do meczu z czwartku, szybkie punkty WKK i prowadzenie 8:4. Potem wyrównany środek kwarty gdzie przewaga WKK WROCŁAW urosła do 6 punktów i końcówka dla WKS Wrocław. Kwarta zakończona wynikiem 26:24 dla WKK WROCŁAW.
Druga kwarta punkt za punkt, przy coraz głośniejszym dopingu kibiców, walka trwa na całym boisku, zawodnicy walcza o każdy skrawek parkietu. Pierwsza połowa kończy się wynikiem 36:33 dla WKK Wroclaw. Do trzeciej kwarty drużyny przystepują jeszcze bardziej skoncentrowane. WKS ŚLĄSK zaczyna mocniej bronić i grać szybkie kontry z których padają kolejne punkty wyprowadzając WKS ŚLĄSK na koniec trzeciej kwarty na prowadzenie 54:51. początek czwartej kwarty, WKK WROCŁAW doprowadza do remisu po kilku minutach do prowadzenia 1 punktem. Przy stanie 62:61 dla WKK Wrocław zaczyna się robić naprawdę gorąca atmosfera. Szczególnie na boisku, gdzie iskrzy miedzy Trenerem WKS i Sędziami, pierwszy raz w sezonie Ł.Grudniewski zaczyna dyskutować z sędziami, zadawać pytania i żądać wyjaśnień. Moze dzkosz kierowałby na takie spotkania sędziów bardziej rozgarnietych.Na 16,8 sekundy do końca meczu zaczyna sie tak naprawdę ostatnia odsłona meczu. WKK prowadzi 6 punktami, wykonuje rzuty wolne – jeden z dwóch celny. Niestety czas na tablicy rusza w trakcie ich wykonywania i z 16,8 sek. robi się 11,8 sek, pomimo przyjęcia od Ł. Grudniewskiego przez stolik informacji o czasie dla WKS po wykonaniu rzutach wolnych przez WKK, dlaczego? Nikt tego nie rozumie, ale cóż trzeba walczyć do końca meczu.Czas dla WKS, szybką akcje i trafienie za 2. Wynik 75:71. Kolejna akcja WKK, szybki faul WKS i kolejne rzuty WKK, jeden celny. Kolejny czas dla WKS, kolejny szybki atak i 2 punkty. Zostaje ok. 5,4 sek i kolejny faul WKS, Wynik 75:73. Rzuty WKK 1 celny, kolejny czas WKS. Wynik 76:73.Prawdopodobnie ostatnia akcja meczu, 3.8 sek do końca meczu. WKS gra z boku, Jakub Nizioł próba za trzy, niecelna. kolejny szybki faul WKS, rzuty WKK, jeden celny, mecz kończy sie wynikiem 77:73. ostatnie 11 sek. meczu trwało prawie 10 min., sami oceńcie czy warto było przyjść na mecz. Moim zdaniem tak. To jak potrafią walczyć i na jakim czasami poziomie zawodnicy w tym wieku, niesamowite. Szkoda, że liga ma w sezonie podstawowym tylko dwa takie mecze :(. Zobaczyć dodatkowo jak zawodnicy po takim meczu ściskają sobie dłonie i dziękują za walkę, bezcenne. Podsumowujac wynik dwóch spotkań. WKS +11, WKK +4. BILANS +7 dla WKS i obronione pierwsze miejsce w grupie. KOLEJNE STARCIE GIGANTÓW U16, na Turnieju “BASKET WROCŁAW 96 CUP” już 2 grudnia w hali KOSYNIERKA o godzinie 18stej po oficjalnym otwarciu Turnieju.
Po raz kolejny dzięki za bogatą relację :) Serce rośnie jak się czyta!
szkoda końcówki, ale nie zawsze wychodzi :)