Zagraliśmy dziś kupę. I tym krótkim zdaniem można by podsumować cały mecz. Od pierwszej, do ostatniej minuty nic nam nie wychodziło, zawodnikom Stali natomiast wychodziło wszystko. A podsumowaniem była czwarta kwarta, gdzie który się nie brał, nie ważne skąd, ten trafiał.
Dwóch tak beznadziejnych oraz tak genialnych spotkań pod rząd zagrać się chyba nie da, wychodzi, że niedzielny pojedynek powinien być bardzo wyrównany.
O dziwo Śląsk mógł dzisiaj wygrać. Do wspomnianej zabójczej serii trzymaliśmy wynik, niestety zemściły się na nas serie strat, głupich decyzji, uciekanie do trójek oraz wąska rotacja (ZNOWU!!). Trzeba wylizać rany, dać się nacieszyć rywalowi, i jutro (w zasadzie dzisiaj) zgarnąć pulę.
Więcej po drugim meczu.
pieprzenie Stal miała cały mecz od początku gdzie zaczęło się 6:0 pod kontrolą. Do przerwy nie trafili żadnej trójki, a w całym meczu trafili 5 przy skuteczności 29% także bardzo mizernej nie czarujmy się całego zespołu więc nie wiem o co chodzi…