Dawno, dawno temu, normą było, że kibice na meczach Śląska skandują nazwiska biegających po parkiecie milusińskich, z regularnością porównywalną do skandowania nazwy ukochanego klubu. Potem pojawiła się młodociana hołota, która przejęła prowadzenie dopingu i z roku na rok coraz bardziej ograniczała ten zwyczaj. Swego czasu zauważył ten fakt nawet Radziu Hyży, mówiąc, że w kibicach wrocławskich podoba mu się m.in. to, że nie sikają po gaciach na widok nowego zawodnika, tylko na uznanie musi zapracować.
Z czasem doszło i do tego, że nazwisk nie skandowaliśmy prawie w ogóle. Zasługą graczy takich jak Ignerski, który chciał być drugim Zielińskim, a potem nie potrafił rozpoznać barw wrocławskich kibiców. Jak Stević, który chciał “jebnąć Rumunów”, by potem dla nich grać. Czy nawet jak wychowanek Chanas, który chcąc nie chcąc, ubierał barwy Górnika Wałbrzych, czy wspomnianego Anwilu.
Jest jednak paru zawodników do których mamy sentyment. Bo byli wielcy na boisku, albo “fajni” poza nim. Jak Marcin Stefański, któremu szybko wybaczono niedozwolone środki, i za serce które zostawiał na parkiecie, czy nietypowe – jak na zawodnika – kontakty z kibicami było dla nas jasne, że musi zostać, a Śląsk powinien mu pomóc w trudnej dla niego chwili.
Dzisiaj Hanys wybrał drogę jaką wybrał. Czysto po ludzku – jestem w stanie zrozumieć: pan Przemysław jako jedyny jest pewnie w stanie przepłacić chłopaka, który miał słabe sportowo ostatnie sezony, ale symbolicznie ma sporą wartość dla wrocławskiego klubiku. I pewnie tymi złotówkami przekonał. Jest też parę innych poza sportowych aspektów, które mogły zdecydować.
Ale nie potrafię zareagować czysto po ludzku. I jestem na Marcina wściekły. Chociaż łudzę się, po raz kolejny naiwnie, że będzie miał chłopak chociaż na tyle godności, by nigdy głośno nie nazwać Śląskiem swojego nowego klubu.
O boże.
Vasco ma rację! O Boże, jak można się tak pomylić w wybieraniu klubów! Może ktos go w błąd wprowadził, powiedział mu ŚLĄSK i dał sie nabrać!
Szkoda Stefana wydawał się naprawde kumatym zawodnikiem…
Ja rozumiem, że Śląsk proponował Stefańskiemu kontrakt o podobnej wysokości jak zaproponował WKKS, bo inaczej ten wpis nie ma większego sensu.
Macie kupę szczęścia, że tą stronę przeglądają tylko wasi “fani” i ja. Przecież ten wpis jest żałosny… Po prostu tych wypocin nie da się czytać. Poszedł grać do Śląska i jestem pewien, że porównywalną kasę dostałby w wielu klubach, ale on jednak woli grać dla Śląska. Wasze próby ośmieszania WKS w ekstraklasie są na wybitnie niskim poziomie.
Ale dobrze, że wszyscy zawodnicy idący teraz do was idą tylko dla nazwy i historii. Nie liczy się ta ogromna kasa, którą im ładujecie do portfeli ;)
Sekcja koszykówki
WKS Śląsk Wrocław
ul. Mieszczańska 11
50-201 Wrocław
i
WKS Śląsk Wrocław / WKK Obiekty Sp. z o.o.
Al. Jana Kasprowicza 58-60
51-136 Wrocław
tel: 71 325 58 56
fax: 71 326 22 71