Jakie mecze, taki tytuł. Czyli żenujący. Śląsk najpierw wygrał w żenującym stylu, by następnie przegrać. W jeszcze gorszym. Żenującym, bo rywal w zasadzie grał w siedmiu, wśród których żaden nie ma pojęcia o rozgrywaniu.
W jeszcze gorszym, bo w przegranym dziś spotkaniu, “świeży” narybek grał na stojąco (może poza Diduszko), a parkiet koszulką czyścił najstarszy na parkiecie Radek.
Za to mogliśmy do przesytu nasycić oczy definicją taktyki asejebne.
Wychodzi na to, że wpadka w Toruniu wcale nie była wpadką. A w Krośnie po prostu TRZEBA wygrać.
My jednak nie z tych, co twierdzą, że szklanka do połowy pusta. Z jasnych stron warto dostrzec, że w połowie rozważań – brać nocleg, czy nie brać noclegu, sprawa wyjazdu na wschód Polski stała się jasna. Początkowe szacunki mówią o kwocie 150 zł od łebka (przejazd, nocleg, bilety na oba mecze), przy pomyślnych wiatrach może mniej. Ciśnienie jest wyczuwalne, więc nie ma się co zastanawiać, tylko słać zgłoszenia na [email protected]
Osoby, które są zainteresowane wyjazdem jednodniowym na sobotę, bądź niedzielę i dysponują (bądź nie) transportem – prosimy o kontakt. Postaramy się o załatwienie biletów i pomożemy we wzajemnym kontakcie, by uzupełnić bolidy.
Tradycyjnie zasieje trochę defetyzmu – jak Łaczyński zagra to nie wracamy do Wrocławia.
@123, bardzo możliwe, że zagra. Ponoć na upartego już dziś mógłby ‘coś tam polatać’. Tak czy owak nie stawiałbym sprawy jasno – zagra Łączyński to Śląsk przegra.
Przegramy i nie wrócimy do Wrocławia (ani nie wywalczymy awansu w Krośnie) jeśli trener się nie obudzi podczas najbliższych spotkań i jeśli każdy gracz będzie walczył o każdą piłkę, a nie myślał: “E tam, ja nie walczę i tak przecież Radek/Mroko/Norbert/Diduszko się po nią rzucą!”.
jedna wazna sprawa odnosnie kibicowania. na mecze chodze od 97 roku. przez kilka chudych lat kiedy tulalismy sie po wsiach w 2 lidze nie widzialem pana ktory pojawil sie na 5 meczu z toruniem i kazal mi kibicowac. smieszna sytuacja bo ludzie niekotrzy pojawiaja sie 1 raz w sezonie i mysla ze sa najwierniejszymi kibicami a kto nie stoi i nie krzyczy to lajza. owa osoba na przelomie lat 99 i 00 szalala na sektorze przy parkiecie na Hali Ludowej a teraz pojawia sie znikad i ma sie za najwierniejszego kibica… prosba do tych osob: ogarnijcie sie i zapytajcie sie gdzie byliscie przez kilka ostatnich lat i wtedy dopiero pomyslcie komu kazecie kibicowac…
Nie wiem, o kim mówisz, ale po części się zgadzam.
Zazwyczaj szybko pokazujemy takim “wiernym” i “kumatym” kibicom, gdzie jest ich miejsce po nieobecności podczas kilku lat grania z Hawajskimi Koszulami Żory itp.
Z drugiej strony zwracanie uwagi komuś kto nie dopinguje jest jak najbardziej słuszne. Jeśli chodzi o chamski sposób – trudno – zazwyczaj jest bardziej skuteczny.
re: Michał
Michał miałeś na myśli gostka stojącego na schodach tuż obok kosynierów? Jeżeli tak to popieram gostka(mimo wulgaryzmów) , ponieważ kiedy wszyscy krzyczeli wstajemy, siedząc w 6 rządzie słyszałem “siadaj na dupie”. Moja odpowiedź była jedna, czyli tutaj się kibicuje a nie siedzi. Chodze na Śląsk od końca lat 90, i kiedy zaczęłem po przerwie chodzić na Śląsk pierwszoligowy, to zobaczyłem że przychodzą “kibice” i “widzowie”.
Możliwe, że niektórych zniechęca cena. Warto napisać (nawet osobny wpis), że już jest prawie pewne, że nie przekroczy ona 120,00 zł.