Za nami długo wyczekiwany wyjazd na Kujawy. Niestety, chyba największy szum wzbudził głównie wśród mundurowych – prawdopodobnie nie ma we Wrocławiu komendy, która nie wykazałaby zainteresowania naszą wyprawą. Niektórzy byli nawet zdesperowani do wysyłania w tym celu gołębi pocztowych. Odwrotne zachowanie odnotowaliśmy w zielonych szeregach – na dzień przed wyjazdem z dziesięć osób przypomniało sobie nagle, że środa to dzień pracujący, dzięki czemu do Włocławka mogliśmy zabrać więcej świeżego powietrza. Ciężko wytłumaczyć to zachowanie i niską frekwencję, ale z pewnością zaowocuje to zmianami w organizacji naszych wycieczek.
Ostatecznie na zagraniczną wyprawę wybrało się 31 osób. Na miejscu dołączyła do nas grupka niezapowiedzianych trzech dżentelmenów, zwiększając naszą skromną liczbę do 34 głów. Dodawanie z dedykacją dla kujawiaka, który w okolicach 20 poddał się z liczeniem.
Włocławek nas nieco zawiódł. Ledwo pół hali zajęte. W naszą stronę nie poleciał żaden kamień, w żadnym autokarze (tj. naszym oraz zawodników) nie wybito szyby, jak to niegdyś bywało. Matki nie prowadziły wśród swoich małych pociech szkolenia, jak utrzymać środkowy paluszek w pozycji wyprostowanej. Słowem – nudy. Włocławskie piekło ograniczyło się do maltretowania naszych uszu w trakcie meczu, jak i pod halą.
Najlepszym dowodem ucywilizowania się większości mieszkańców Włocławka był początek ostatniej ćwiartki, kiedy H1 zachęciło halę do powstania i pomagania przy dopingu, by zarzucić swój narodowy hymn ze Śląskiem w tle – publika popatrzyła po sobie z lekkim zażenowaniem i szybko usiadła z powrotem na swoje miejsca.
Dzicz z koczowiska ograniczyła się niemal w całości do stada w młynie, które większość meczu poświęciło gloryfikacji swojej miłości do naszego klubu. O ile przez pierwszych kilka minut wymiana uprzejmości potrafiła być zabawna, to na dłuższą metę było to męczące i trzeba było w coraz większym stopniu zacząć ignorować. Nie dało się jednak zignorować okrzyku najdziwniejszego – jakobyśmy się “obsrali” kiedyś w Ostrowie. Niektórzy zaczęli się już nawet zastanawiać, czy podczas miłosnych schadzek ktoś z Anwilu nie robił inspekcji toalet po naszych meczach. Tak po prawdzie to i owszem, parę prób przybicia pokojowych piątek w Ostrowie było, ale zawsze kończyły się podwijaniem żółto-niebieskiego ogona.
Dziwna była też oprawa miejscowych. Jeżeli dobrze go “czaimy”, i Anwil właśnie śle przekaz pocztowy z zaległą kwotą za bilety, to księgowa na Mieszczańskiej będzie zapewne wniebowzięta.
Flaga z Zielonym niestety zbyt długo nie powisiała. Blisko ośmioletnia przerwa w wyjazdach do Włocławka zamazała nieco pamięć o warunkach do oflagowania sektora gości – zabrakło odpowiednich materiałów, żeby przymocować fanę na ścianę za plecami, a oflagowanie barierki groziło zerwaniem fany przez porządkowych, którym nie spodobało się zasłonięcie reklam.
Na plus zaliczyć należy doping – szczególnie nową nutę, która “siadła” perfekcyjnie i z pewnością nie raz jeszcze zagości w tym sezonie na naszym sektorze. Wierzymy, że cała Orbita może ją podłapać, tak jak udało się z “Nasz Śląsk Wrocław, aeao!”
Sam mecz nie stał na zbyt wysokim poziomie – ilość głupich strat z obu stron osiągała wyniki drugoligowe (najefektowniejsze było podanie z autu… w aut), ale z pewnością nie można odmówić walki i emocji do końca. Z najważniejszym, czyli zwycięstwem Śląska.
Droga powrotna upłynęła nam w rytm piosenki “Chwile jak te to nasze zwycięstwo”, nie zawsze udanych prób omijania zwierzyny na drodze, a przede wszystkim w dobrych nastrojach. We Wrocławiu meldujemy się ok. 1:30.
W najbliższą niedzielę Śląsk gra bardzo ważny mecz w Koszalinie, tydzień później, również w niedzielę, 26. kwietnia kończymy rundę zasadniczą meczem z Asseco Gdynia w Hali Orbita. Początek spotkania o godzinie 20:00, zapisy na sektor K jak zawsze pod adresem [email protected]
Kozaki w necie , ubrani w ciuchy everlasta a się boją nawet pisnąć pod halą hahaha jesteście ciotami i te wasze wpisy ni chu*a kupy sie nie trzymją , czemu nie napiszecze , że się obsraliście na drodze 5 osób które do was wysiadły?
I najlepiej usuwajcie wpisy bo nie macie nic na swoją obrone bo wszyscy widzieli jak sie tuliliście pod hala do siebie schowani za policją żeby nie oberwać , kozaczki potraficie tylko z bezpiecznego balkonu pluć cioty!!
Nie wiem jak odpowiedzieć na te wytwory wyobraźni. No, ale spróbuję.
Datę podaj synek tego rzekomego zdarzenia z 5 osobami.
Byłeś wśród tych kozaków co spierdalali przed 5 psiarskimi, którzy zaczęli machać pałami? No to chyba widziałeś co się działo. Zajechaliśmy pod halę z eskortą i oni tam stali od początku. Mieliśmy niby biegać za wami w 25 chłopa z listą imienną i ilością psów większą niż my?
A pod halą śpiewaliśmy normalnie. Tylko My tam pojechaliśmy za Śląskiem, a nie, żeby jebać Anwil (to przy okazji).
Zdarzenie to miało miejsce jakieś 30 min po meczu
To w końcu tych psiarskich było 5 czy więcej od was bo się już chyba gubisz kolego ;)
pod hala raptem raz coś krzykneliście i potulnie w asyście policji weszliście na hale nie wspominając po meczu gdzie policja z ochroną musieli was odeskortować do autokaru a wy gęsiego jeden za drugim posłusznie szliście ;)
Myślisz, że jak w kółko będziesz pierdolił swoje głupoty, to staną się prawdą, nethoolsie?
30 min po meczu się obsraliśmy w Ostrowie? Nauczyliśmy się sztuki bilokacji?
Geniuszu, byłeś tam, więc nie udawaj większego debila, niż jesteś. Psów było więcej, niż nas. Żebyście wy się obsrali wystarczyło 5 z nich.
Jakbyś był kiedyś na wyjeździe, to byś wiedział, że eskortę psów się dostaje bez pytania. Gęsiego? Hahaha. Skoro była taka super okazja na avanti, to czemu nie polecieliści u siebie na Nas? Mamy robić jak wy i kulić ogon przed 5 psami a potem pisać na internecie, jakie to super emocje pozasportowe były pod halą?
Od teraz każdy komentarz dalej zawierający konfabulacje będzie kasowany. U siebie piszcie nawet sequel ‘Baśni braci Grimm’, ale nam dajcie spokój od waszych urojeń.
Czy ja wspominałem coś o Ostrowie ? :D policjantów było ok 15 czyli mniej od was i wszyscy ruszyli na nas a wy pozostaliscie bez obstawy ;) i się cofneliśmy tylko dlatego , że wyskoczyli na nas z psami i zaczeli celować w nas paralizatorami i gazem
i to nie my robimy z siebie nethoolsów bo to wy pisaliście po meczu u siebie , że wystarczyło krzyknąć ” chodzcie śmiało jest nas mało” a teraz jak przyszło co do czego to staliście pod autokarem
Nie, ja się cały czas pytam gdzie wam się przyśniło, że obsraliśmy się w Ostrowie. Data albo stulić mordy. Mnie się wydaje, że pierdolenie farmazonów to więcej mówi o ekipie, która to robi, a nie o której te bajki są.
I co było 30 min po meczu? Napisz dokładnie, bom ciekaw.
Wszyscy ruszyli na was? To ciekawe kto z drugiej strony stał. Pewnie się pan Zdzisio z panem Kaziem przebrali za mundurowych.
Cofać się zaczeliście jak zaczeli iść w Waszą stronę i machać pałami. Zresztą ile osób od was tam było chętnych na atrakcje? 10? 15?
A gdzie mieliśmy stać? Było nas 3 razy mniej od was. Wy się obraliście psów od razu, ale to my jesteśmy lamusy, że nie biegliśmy na was przebiegając się po psach. Taaaa.
Odpowiedzcie najpierw na pytanie, kiedy to się obsraliśmy w Ostrowie. Cały mecz namiętnie do śpiewaliście. A nic takiego nigdy nie miało miejsca. Dopóki nie wyprostujecie swojego kłamstwa, to jesteście ekipą ściemniaczy.
Sami piszecie o omijaniu zwierzynyn na drodze i , że nie zawsze wam sie to udało ;) własnie o te 5 osób chodzi które do was wysiadły
o Ostrowie sie nie wypowiadam bo mnie nie było na źadnym meczu z wami
moze 3-4 policjantów zostało was obstawiać i nie pałami a gazem i paralizatorami
wy za to nawet nie ruszyliście sie na krok do przodu
i jak nas było 10-15 na atrakcje a was 2-3 razy wiecej to czemu na nas nie ruszyliście :D a zasłanianie sie listami wyjazdowymi to już głupota
> Sami piszecie o omijaniu zwierzynyn na drodze i , że nie zawsze wam sie to udało ;) własnie o te 5 osób chodzi które do was wysiadły
Mógłbym was nazwać na milion sposobów, ale “zwierzyna” w tym milionie się nie mieści.
chłopaki nie pierdolcie farmazonów bo u nas na hali praktycznie nigdy nie doszło do niczego poza bluzgami;] “ale zawsze kończyły się podwijaniem żółto-niebieskiego ogona.”
No właśnie na hali… ale rzecz się tyczy tego co pod halą a tam – trzykrotnie doszło do malutkich ganianek (2006 PLK, 2008-2010 2 liga), czego raz efektem były negocjacje z mundurowymi o wypuszczenie jednego kolegi i zmniejszenie kwoty mandatu 500zł, co zresztą się udało – w tych zdarzenaich osoby w żółto-niebieskich szalikach wiały i chowały się m.in. na hali. Czy to była wyższego stopnia kumateria tego nie wiemy, nie mniej jednak na CPJŚ kilka osób zareagowało wtedy przebieżką w stronę gospodarzy.
Do niczego ostatniecznie nie doszło wtedy, poza może i ew. 1 sprzedanym kopem. (No hali w sumie też ze 2 razy drobne przepychanki może były ale raz kolega zlecial z barierki po interwencji ochroniarza, a raz dżentelmen gospodarzy został dosłownie odepchnięty).
Nie mniej jednak te brednie nt. Ostrowa wypisawane przez kibiców z Włocławka rażą, bo są bzdurami, kłamstwami i fantazją.
No i przede wszystkiem… Jakby na to nie patrzeć i oceniać. Tym razem to My byliśmy a Anwilu nie bylo – zresztą wyjazdy Anwilu od powstania H1 do Wrocławia można policzyć na 2 palcach, więc raczej więcej samokrytyki.
‘o Ostrowie sie nie wypowiadam bo mnie nie było na źadnym meczu z wami’
Ale pewnie darłeś japę na meczu o tym, jak to się obsraliśmy ;-)