kosynierzy.info

Urodzeni, żeby kibicować

kosynierzy.info

Burdel i pała, czyli Turów robi nas w wała

admin

Tak zwane Mistrzostwa Polski Klubów Kibica (w skrócie MPKK), to coroczna impreza wyłaniająca teoretycznie najlepszych zawodników wśród kibiców polskiej koszykówki. Teoretycznie, bo w rzeczywistości niektóre zespoły wykazywały znaczne problemy ze zrozumieniem terminu “kibice” delegując najlepszych stritbolowców jakich udało im się znaleźć na lokalnych boiskach, a z kibicowaniem mających niewiele wspólnego.

Ubiegłoroczna, piąta edycja miała miejsce w Zgorzelcu. Trzeba uczciwie przyznać, że zorganizowana była wybornie, a zawodnikom i osobom towarzyszącym zapewniono świetne warunki zarówno do grania, jak i późniejszej integracji (dla chętnych), czy wypoczynku.

Za organizację odpowiedzialny był KK Tur ((jako świetną dawkę śmiechu polecam dział Uchwały na oficjalnej stronie)) w osobie Krzysztofa Bajdy, znanego pod pseudonimem grengo. Wąsaty (jak przystało na kibica tooroofa), starszy już jegomość powitał naszą drużynę radosnym hasłem “to ja zarządzam tym burdelem!” Jak pokazują ostatnie wydarzenia - niezwykle trafna samoocena.

Do legendy zdążyły już przejść przepychanki pod tytułem “tomczan vs grengo”, czyli starcie nowej (tomczan) ze starą (grengo) władzą wspomnianego już KK Tur. Poziom tych przepychanek był tak niski, że żal je nawet przytaczać w tak niszowym miejscu jak ten serwis; wystarczy jednak wspomnieć, że panowie skakali sobie do gardeł przez wiele tygodni, w sposób godny Andrzeja Leppera, ku uciesze osób postronnych, w tym i naszej.

Punktem zapalnym była organizacja kolejnej edycji MPKK, z której to nowa władza postanowiła zrezygnować. Streszczając, żeby już nie przynudzać tematem konfliktu, historia zakończyła się dymisją tomczana oraz zorganizowaniem zawodów na własną rękę przez grengo.

W tym momencie przechodzimy do sedna tego artykułu, a że leniwy ze mnie człowiek, to posłużę się cytatem:

Jedna osoba od nas dostała ze dwa miechy temu informację od kolegi znanego szerzej jako Mrówa, że mamy do końca stycznia (a że styczeń minął, to nam się przypomniało) zapłacić 400 zł jeśli chcemy wziąć udział w VI MPKK. Ponieważ info poszło dziwną drogą (od Mrówy, a nie jak zawsze, sms-em, a nie oficjalnie jak zawsze i nie do tej osoby co zawsze) to wolę potwierdzić, zanim wyjebię cztery stówki, które potem przepadną. Dlatego, jeśli faktycznie w Zgorzelcu ktoś coś organizuje, prosiłbym o stosowną informację co gdzie i jak.

Krzysztof Bajda zareagował błyskawicznie wysyłając stosownego maila:

Staramy się o organizację VI MPKK jako zupełnie nowe stowarzyszenie, bo jak sam wspomniałeś zrobił się kwas. Olałem ich i sam z kilkoma sympatykami i organizatorami ubiegłorocznej imprezy zdecydowałem się na organizację VI MPKK. Mrówa trochę się pospieszył z określeniem terminu, bo ja nadal czekam na papiery rejestrowe z Sądu (bez tego nie ma sponsorów niestety). Jak tylko cokolwiek się wyklaruje, to od razu puszczam ogólne info do wszystkich. A propos - gdybyś wpłacił kasę, a imprezka nie wypali, to kaska oczywiście wraca do właściciela. Pozdrawiam i cierpliwości proszę!!! Krzysiek Bajda - były prezes KK TUR.

Punkt dla tego pana za szybką reakcję. Tak więc czekaliśmy spokojnie kolejne tygodnie i miesiące, aż nagle ktoś przypadkiem przyuważył na forach innych zespołów, że te już zapłaciły wpisowe. Szybki mail i równie szybka odpowiedź zwaliła nas z nóg:

Witam, Przesyłałem wszelkie info odnośnie MPKK na adres mlody_virus@(...), który otrzymałem od Mrówy w okolicach połowy marca. Tam również były określone wszelkie terminy. Niestety nie mając od Was odpowiedzi uznaliśmy, że nie chcecie brać udziału w MPKK. Poza tym Mrówa wysyłał zapytania jak wygląda zainteresowanie MPKK na początku lutego i też nie otrzymaliśmy od Was żadnego potwierdzenia. Niestety dzisiaj, tzn. na dwa tygodnie przed imprezą nie jesteśmy już w stanie przyjąć Waszej ekipy do udziału w mistrzostwach. Bardzo nam szkoda, ale niestety jest już za późno na dokonywanie zmian w sprawach organizacyjnych VI MPKK. Pozdrawiam Krzysztof Bajda

Chyba nie muszę wspominać, że nikt z nas nic nie otrzymał, a sama wiadomość była dla wszystkich w KKK nowością? Tymczasem kilka uwag technicznych:

    • jak pusto trzeba mieć pod czaszką, żeby uznać, że mamy imprezę w dupie, skoro wcześniej sami o nią dopytywaliśmy?
    • jak pusto trzeba mieć pod czaszką, żeby uznać za 100% pewnik, że mail doszedł do adresata, a on sam maila odczytał?
    • jak pusto trzeba mieć pod czaszką, żeby w ogóle uznać taki nietypowy adres ((mlody_virus? że co kurwa?!)) za pewny i należący do osoby reprezentującej naszą grupę?
  • - at last, but not least, jak pusto trzeba mieć pod czaszką, żeby zrobić taki numer:

Ironicznie można powiedzieć, że na VI MPKK zabraknie nas dlatego, że organizatorowi zabrakło pały.