kosynierzy.info

Urodzeni, żeby kibicować

kosynierzy.info

Idealna linia

admin

Najpierw była Legia. Rywal wymarzony, ze względu na kibiców. Potem WKK, czyli ponownie można było zacierać ręce. W środę zagraliśmy w Kłodzku, do którego mamy olbrzymi sentyment, a kolejną rundę zagramy w Prudniku. Czy Puchar mógł się ułożyć lepiej? Do kompletu brakuje jeszcze awansu do Pucharu Polski i trafienia na… Anwil.

Kłodzko, 21.11.2012

Wyjazd w środę odebrał to co najlepsze z wyjazdów do Kłodzka - możliwość ugoszczenia nas przez miejscowych fanów Śląska. Na miejscu meldujemy się w liczbie 25 sztuk, lekko spóźnieni, wchodząc równo z pierwszym gwizdkiem.

Na trybunach niespodzianka, bo przy sektorze wydzielonym dla nas usadowiła się grupa z bębnem, wspierająca gospodarzy. Grupka jednak szybko straciła animusz, a po przerwie… uciekła na drugi koniec hali, skąd prowadziła słabnący z każdą minutą doping.

O meczu na parkiecie nie ma kompletnie co pisać. Wynik mówi za siebie. Jeden z miejscowych fanów skomentował tylko, że “nawet Hyży jest za szybki dla naszych”. Wydarzeniem meczu było wejście Maksa, który po ledwie kilku minutach gry musiał opuścić parkiet i udać się do szatni z groźnie wyglądającą kontuzją. Trzymamy kciuki za szybki powrót do pełni zdrowia!

100:88

  1. grudnia jedziemy do Prudnika. Tam na pewno będzie gorąco, a bracia Łakisowie znowu nas będą zadziwiać. Zainteresowanych wyjazdem prosimy o kontakt mailowy.

Scyzoryki

Tymczasem już jutro, o godzinie 19, gościć będziemy UMKS Kielce. Rzut okiem na tabelę nie zapowiada wielkich emocji, ale może będzie to okazja, by dać parę minut juniorom? Serdecznie zapraszamy by dołączyć do naszego młyna (zamówienia na bilety tradycyjnie pod adresem kontakt@kosynierzy.info).

Pruszków, 18.11.2012

admin

Na ten wyjazd niektórzy czekali… od dnia awansu do 1. ligi, kiedy w komentarzach na stronie Śląska ktoś z Pruszkowa zapowiadał zgotowanie piekła. Po cichu liczyliśmy,  że uda się podwarszawską miejscowość odwiedzić pełnym autokarem, ostatecznie zmontowaliśmy skromny, 19-osobowy skład.

Wyprawa

Podróż przebiegła w zasadzie bezproblemowo. Nikt się nie spóźnił, żadne auto nie nawaliło, nawet drogi okazały się mniej dziurawe, niż to w stereotypach mamy utrwalone. Wesołych przygód jednak nie zabrakło. W ich dostarczaniu przodował bolid FCK, a co mniej cierpliwi zdążyli ułożyć chwalebną pieśń na cześć lidera pechowego bolidu. Słów jednak nie będziemy przytaczać.

Kulminacja nastąpiła tuż przed Pruszkowem. Drobne nieporozumienie wywiodło nas w rejon, z którego wyjazd blokował sporej długości korek. Niewiele się namyślając, ekipa postanowiła wybrać pustą drogę prowadzącą do lasu. W efekcie czekał nas test off-roadowych możliwości bolidów, ale żeby było zabawniej, pechowy zjazd… okazał się sporym skrótem.

Powitanie

Na miejscu wita nas spora gromada komandosów w czarnych beretach, którzy przypominali pamiętnych ninja z Ostrowa. Poza tym w szeregach mundurowych można było odnotować podwyższony stan gotowości bojowej. Dla rozładowania napięcia szef komandosów zażartował… że kolega z puszką w dłoni na halę nie wejdzie, a niecierpliwym na wykładzie sugerowano melisę.

Hala spora, ale niespecjalnie wypełniona. Spodziewaliśmy się, że wielka mobilizacja w Pruszkowie zaowocuje tłumami, głośnym dopingiem i prawdziwie gorącą atmosferą, a było… zwyczajnie.

Mecz na parkiecie

Pruszkowscy koszykarze, póki mieli siły i zapas fauli, to latali po parkiecie jakby od tego meczu zależało ich życie. Po przerwie Śląsk wrzucił drugi bieg i marzenia o zwycięstwie gospodarze musieli odłożyć na półkę.

Indywidualności w naszym zespole robią różnicę i to widać gołym okiem.

Mecz na trybunach

Pomimo fatalnej akustyki, znacznie ciekawiej było poza parkietem. To chyba pierwszy w naszej historii mecz, który można było zakwalifikować jako zwyczajną bluzgotekę. Nie zabrakło klasycznego okrzyku, co to niby cała Polska robi ze Śląskiem, z kim mają jechać miejscowi, że Polska bez Śląska (wyjątkowo patriotyczny repertuar) i paru innych ciekawych. Dowiedzieliśmy się też, że we Wrocławiu… mamy kopalnie, do których oczywiście mamy wrócić. Jakby wrażeń akustycznych było mało, ktoś namolnie nadużywał wuwuzeli w naszym pobliżu.

Bluzgi nie pozostawały bez odpowiedzi, na co wyjątkowo zdegustowane miny prezentowała publika zajmująca miejsca pod nami. Widać narząd słuchu mieli wyregulowany jedynie na jedną stronę hali.

Wymiana uprzejmości pozwoliła nam jednak poszerzyć wiedzę geograficzną. Na pytanie o położenie Pruszkowa jeden zbulwersowany jegomość poderwał się z siedzenia i udzielił bezpłatnej korepetycji.

Pruszkowski młyn (na cześć leżących sektor obok barw nazwany został tęczową trybuną) nie zrobił na nas żadnego wrażenia. Nie mógł, skoro na “mecz sezonu” udało się zebrać w nim mniej niż 40 gardeł. W drugą stronę też chyba bez ochów i achów, skoro - młodszy od większości z nas - pruszkowski fanatyk nazwał grupę dzieciarnią.

Po meczu tradycyjna już “Szkocja” (tylko kapkę za szybko, chłopakom trzeba szkolenie przeprowadzić) i okrzyk, który usilnie próbowało parę mord zagłuszyć bluzgami.

Powrót

Zaczął się wesoło, bo już na drugim skrzyżowaniu zgubiliśmy cywilny radiowóz. Poza tym droga do Wrocławia upłynęła bez większych przeszkód i przygód… no, oczywiście raz FCK musiało nie dopasować się do wytycznych.

W domu meldujemy się w okolicach północy. Kolejny wyjazd już w środę, kiedy w ramach Pucharu zawitamy do Kłodzka. Zapraszamy na wspólną wycieczkę.

Walczymy o awans

admin

Jutro, tj. w niedzielę 18. listopada, o godzinie 17 na koszykarskie parkiety wybiegną… dwie wojskowe piątki - w Pruszkowie pierwszoligowcy, w Kosynierce młodzież bijąca się o awans do II ligi.

Rywal młodzieżowców - z bilansem 4:1 - zapewne ostrzy sobie zęby na pokonanie lidera bez porażki. Śląsk będzie w tym spotkaniu osłabiony brakiem posiłków z seniorskiej ekipy - Bochena, Prostaka, czy Norberta Kulona. Stąd apel do kibiców - przyjdźcie i dajcie wsparcie przyszłości Wojskowych. Niech się za rok nasza młodzież ogrywa szczebel wyżej, bo trzecia liga to i mniej spotkań i znacznie niższy poziom.

Sprawdzian z dojrzałości

admin

Są kluby mające wiele lat tradycji i kluby młode, które albo skupiają się na jakiejś niszy, albo próbują wedrzeć się w towarzystwo wielkich. Ambicja to rzecz dobra, przynajmniej dopóki nie staje się motorem do ruchów mających ze sportem niewiele wspólnego - jak kupowanie awansu, czy próba przypięcia sobie cudzej nazwy dla przyciągnięcia kibiców.

W całym cywilizowanym świecie kibiców istnieje niepisana zasada, że kibicom gości należy ułatwiać dostanie się na mecz. Bo bez rywala święto sportowe traci połowę ze swojej wartości. Żeby daleko nie szukać - znienawidzona Stal Ostrów oferowała nam niegdyś pomoc w zdobyciu dodatkowych wejściówek, kiedy w ćwierćfinale PO wybuchło nagłe zapotrzebowanie.

Kibice Śląska test z dojrzałości już zdali - pomimo sprzecznych uczuć wiele osób udzieliło głosu poparcia i dołączają do bojkotu derbów. Organizacja Wrocławskiego Klubu Koszykówki test oblała - na wieść o naszej akcji zamiast się kajać, postanowili wykorzystać okazję, by zdobyć zwolenników i ogłosili bilety po śmiesznie niskiej cenie dla chętnych do wspierania WKK.

Akcja zmodyfikowana

Skoro akcja nie przyniesie skutku, to będzie poddana modyfikacji. Kierownictwo Wojskowych uznało, że bez swoich kibiców grać nie zamierza i całą swoją pulę biletów przekazali nam. Zatem na meczu będziemy, a komuś przybędzie siwych wąsów z zazdrości.

Doping rozpocznie się jednak z poślizgiem - żeby pokazać niektórym różnicę, jak mogą wyglądać mecze, kiedy kibiców traktuje się jak bydło, a jak wyglądać powinny.

Mam marzenie

Z postanowieniem ufundowania marzenia się nie wycofujemy. Pieniążki, które trafiłyby z naszych kieszeni do WKK powędrują tam, gdzie obiecaliśmy. A na Kasprowicza od jutra zaczną marzyć, żeby ponownie zagrać derby, bo od czwartku czekać ich będą tylko takie mecze, gdzie w hali słychać jedynie pisk butów, gwizdek sędziego i odbijającą się piłkę.

Dziękujemy wszystkim za głosy poparcia i chęć dołączenia się do naszej akcji i jednocześnie przepraszamy, za zamieszanie wokół tego spotkania.

Szlachetne derby

admin

W marcu tego roku derby na Chełmońskiego kosztowały nas 10 (ulgowe), bądź 20 (normalne) złotych polskich. I chyba nie było osoby, która nie narzekałaby na te ceny. No… może oprócz gospodarzy spotkania, bo w końcu zobaczyli i pełną halę na swoim meczu i nie musieli dopłacać do organizacji widowiska.

W środę, 7. listopada kolejne derby i ponownie gospodarzem WKK Wrocław. Minęło nieco ponad pół roku, a ceny poszły w górę… o 100%. 20 zł za bilet ulgowy i 40 zł za bilet normalny - brzmi jak na Euroligę, a nie pojedynek drugoligowca z pierwszoligowcem. W hali z nienumerowanymi miejscami i twardymi, “szkolnymi” ławkami. Patrząc na te kwoty, to cennik spotkań przy Mieszczańskiej - bodaj najwyższy w lidze - wydaje się być jak z posezonowej wyprzedaży.

No, ale widać lokalny rywal docenia klasę Śląska.

Niemniej, ceny biletów to ewidentnie cios w kibiców Wojskowych. WKK swoim kibicom po kieszeni nie da, bo trudno robić pod górkę czemuś czego nie ma. Jedno się zatem gospodarzom udało - kibiców WKS-u będzie w hali AWF-u mniej niż mogłoby być.  Bo my ogłaszamy bojkot tego meczu.

Co nie znaczy, że zamierzamy przejść obok spotkania. Kasa, która poszłaby z naszych kieszeni do organizacji Wrocławskiego Klubu Koszykówki, trafi zupełnie gdzie indziej - spełnimy jedno (a jak się uda to i kilka) z marzeń dzieci zgłoszonych do fundacji “Mam marzenie”.

Tymczasem przekazujcie informację dalej, wśród kibiców Śląska Wrocław, żeby nie kupować biletów na derbowy pojedynek zaplanowany na środę.