To nie będzie łatwa liga
admin
Trzy kolejki i prawdziwy rollercoaster w sercach wrocławian - wpadka ze Spójnią, demolka w Bydgoszczy i w końcu wczorajszy pojedynek z Polonią Przemyśl. Po 7 i pół minuty szalonego run’n gun w wykonaniu Śląska prowadziliśmy różnicą 24 punktów… niektórzy mogli się poczuć jak na meczu juniorów, bo chyba tylko w tych rozgrywkach trafiają się wyniki gatunku 100:20. Gościom wystarczyło jednak 20 min, żeby ośmieszyć Wojskowych i wyjść na prowadzenie. Ostatecznie wynik udało się uratować - w głównej mierze zasługą duetu Mroczek-Truskowski & Kulon - ale solidną lekcję odebrał chyba każdy, łącznie z kibicami. Bo liga zapowiada się niezwykle interesująco i każdy mecz powinien być zacięty.
Co jeszcze można powiedzieć po tych trzech kolejkach? Że z pewnością mamy kłopot pod dziurą. O ile w nieco szalonej, szybkiej koszykówce nasz zestaw nazwisk sprawdza się lepiej niż dobrze, tak kiedy trzeba zagrać wolniej problem uwidacznia się błyskawicznie. Inna sprawa, że nie zagraliśmy jeszcze ani razu w pełnym, zdrowym składzie - Bochen nie zdążył wyzdrowieć, to połamał się Hajnsz. I tak rispekt dla chłopaka, za zbiórki z połamanym palcem.
Frekwencja na starcie przyzwoita, ale za tydzień test Orbity. Nie wiemy jeszcze czy z Ostrowa ktoś przyjedzie, widząc jednak upór kochanej pani Drozd, to parę gimbusów może na Wejherowską zajechać. Większym problemem jest jednak ilu wrocławian uda się zachęcić do wizyty w 4-5 razy większej hali. Marzy mi się, żeby w Orbicie zobaczyć komplet, i żeby dwa tygodnie później, na mecz z Siedlcami w Kosynierce, bilety wyprzedały się pierwszego dnia. Nierealne? W interesie nas wszystkich każdy niech zrobi co w jego mocy, by przypomnieć wrocławianom, że koszykówka w tym kochanym mieście wraca na salony.