Dobry kierunek
admin
Pamiętać i inwestować
Polacy, wśród niewątpliwie wielu zalet, mają też sporo wad. Jedną z nich jest skłonność do zapominania o własnej historii. Bardzo szybko powtarzamy te same błędy, a zarazem bardzo szybko zapominamy o wczorajszych bohaterach.
Inną narodową przypadłością jest myślenie wyłącznie o tu i teraz - rzadko kiedy o przyszłości (z tego też się biorą wszelkie dzikie karty, fuzje i inne chore wynalazki).
Problemy te nie omijały Śląska Wrocław. Byli wybitni zawodnicy zostawali co najwyżej trenerami (jeżeli wcześniej sami o tym wcześniej pomyśleli), inaczej popadali w zapomnienie. O gablocie w korytarzu, honorowym miejscu na trybunach i wynoszeniu na piedestał przy byle okazji najbardziej zasłużonych w historii 65-latka nikt praktycznie nigdy nie myślał. Ba, 60-te urodziny były jakieś jakby ich nie było, a jednego z największych do dziś nie pożegnano tak jak trzeba - na boisku.
Młodzież zawsze seriami zdobywała juniorskie medale, tylko niewiele z nich wynikało. Pozostawieni samym sobie, z nastawieniem na wyniki, produkowali graczy bez historii. Juniorskimi sekcjami interesowali się wyłącznie zapaleńcy, rodzice i od święta (finałowe turnieje) przyjaciele młodych adeptów koszykówki, którzy wypełniali na moment trybuny hali przy ul. Mieszczańskiej.
Zasada małych kroków
Tony archiwów i pełna historia na facebookowej “osi czasu”, oraz stronie głównej klubu, konkurs na drużynę marzeń i plan uhonorowania tych najwybitniejszych, czy w końcu wielki herb na środku parkietu i równie wielka dziewiątka na ścianie Kosynierki. Stowarzyszenie Basket 96, podstrona poświęcona sekcjom juniorskim, wspólne treningi dla perspektywicznych młodych z pierwszą drużyną, czy indywidualne z Hyżym i innymi doświadczonymi zawodnikami “po godzinach”.
Mam nadzieję, że to dopiero pierwsze kroki w dobrym kierunku i na nich się nie skończy. Pielęgnujmy naszą historię, inwestujmy w naszą przyszłość. Tylko wtedy WKS Śląsk Wrocław będzie klubem wielkim.