kosynierzy.info

Urodzeni, żeby kibicować

kosynierzy.info

Sinusoida

admin

Po najlepszym meczu - sportowo i w dopingu - tym razem obniżka formy… i to od razu w obu przypadkach. Nie wiem, czy to efekt nagłej fali zimna, inwazja chorób, czy jeszcze co innego, efekt był jednak taki, że wczoraj na trybunach było niemrawo, chociaż licznie.

Na parkiecie po początkowym popisie Radka (11:1), gra zmizerniała, zawodnicy biegali coraz bardziej ospale, a gdyby nie pobudka w końcówce, Śląsk przegrałby po raz pierwszy w tym sezonie na swoim terenie. W trzeciej kwarcie straciliśmy Norberta Kulona, któremu zbuntowało się kolano. Na szczęście, młody rozgrywający powinien szybko wrócić na parkiet.

Śląsk zrewanżował się wygrywając 82:76, jednak najważniejsze w tym zwycięstwie, że w końcu udało się w jakimś meczu z czołówką przełamać schemat “wygrywamy, potem idzie źle, głowy w dół i mecz w plecy”.

Za tydzień Śląsk zagra w Żorach, potem Doral Kłodzko u nas. 25-26. lutego finał Pucharu PZKosz, przypominamy więc, że monitorujemy zainteresowanie wyjazdem na ten turniej - chętni niech piszą na adres wyjazdy[małpa]kosynierzy.info.

Rozszerzone podsumowanie weekendu

admin

[caption id=”attachment_1427” align=”alignleft” width=”300” caption=”Bo pewnych rzeczy się nie zapomina…”][/caption]

Weekend ze Śląskiem zaczął się w piątek. Juniorzy Starsi (do lat 20) grali pod ścianą - żeby awansować musieli wygrać. Rywali mieli z wyższej półki, bo - wg tzw. “fachowców” - głównych kandydatów do mistrzowskiego tytułu.

Mecz zaczął się dla Śląska rewelacyjnie, już w drugiej kwarcie wojskowi prowadzili różnicą 20 punktów. Piotr Niedźwiedzki (młody MVP Europy?!) dawał się raz po raz ośmieszać niższym rywalom, którzy bez problemów zatrzymywali go pod koszem. Pod koniec pierwszej połowy coś się jednak nagle zacięło, WKK zaliczyło kilka przechwytów i do szatni przewaga stopniała do 11 oczek. Jak się miało okazać - maszynka gospodarzy zacięła się tego dnia na dobre.

Trzeba oddać, że Janek Grzeliński, czy Jakub Koelner zagrali świetne zawody, potwierdzając potencjał. W Śląsku zupełnie zgasł Maks Kulon, który w niczym nie przypominał zawodnika z ubiegłorocznych finałów. Ba, nie przypominał nawet zawodnika z przedsezonowych sparingów pierwszej drużyny. Wyraźnie się na nim odbija brak gry z seniorami. Zmęczenie odbiło się chyba też na grze starszego z braci jak i na Leszczyńskim. W efekcie zespół “gorszej strony Odry” odrobił straty w końcówce, a Śląsk z każdą minutą był coraz bardziej bezradny. Szkoda tego meczu, dla niektórych chłopaków oznacza on koniec sezonu. Pozostali będą mieli jeszcze okazję wykazać się w rozgrywkach III ligi, nie widać jednak presji awansu…

Na osobny akapit zasługuje zachowanie “mojego Kuby” po meczu. WKK grało o przysłowiową pietruszkę, tymczasem młody rozgrywający, po końcowym gwizdku, odtańczył z radości taniec bojowy jakby właśnie wygrał tytuł Mistrza Świata, albo… pokonał odwiecznego, znienawidzonego wroga. Kubusiu - nigdy, przenigdy nie będziesz graczem klubu WKS Śląsk Wrocław.

Dzień później, w sobotę, seniorzy poprawili nam nastroje swoją grą w Chorzowie. Zdobyli trudny teren (Alba do tego meczu 8:0 u siebie) w stylu, który każe zastanowić się, jak wyglądały dotychczasowe spotkania w tym mieście. Wynik 103:54 mówi wszystko. I w zasadzie, nie ma czego dodawać. Możemy co najwyżej zachęcić do obejrzenia skrótu z tego spotkania.

Wczoraj odbyło się losowanie finału Pucharu PZKosz. Śląsk ostatecznie wycofał się z pomysłu organizacji tej imprezy, na placu boju został jeden chętny - w dniach 25. i 26. lutego Śląsk, Open Basket oraz Start Gdynia będą gościć w Ostrowie. W półfinale Śląsk zmierzy się z pierwszoligowcem z Gdyni.

Zastanawiamy się nad formą wyjazdu, dużo jednak zależy od liczby chętnych. Chęć wyjazdu można zgłaszać na adres wyjazdy[małpeczka]kosynierzy[kropka]info.

Rozpoczęła się również sprzedaż biletów na sobotni rewanż z AZS Katowice. Śląsk w Katowicach przegrał, zapowiada się więc ciekawy mecz. Chętni do wspólnego dopingu mogą zamawiać bilety pod adresem bilety[małpa]kosynierzy.info.

Najlepszy mecz

admin

[caption id=”attachment_1420” align=”alignleft” width=”200” caption=”fot. wks-slask.pl”][/caption]

Jeżeli Radek Hyży trafia z dziecinną łatwością klasycznego buzzera za 3, w dodatku z połowy boiska, to mecz nie może zakończyć się inaczej, jak demolką. I tak też było wczoraj wieczorem w Kosynierce. Wbrew pozorom nie można było narzekać na nudę.

Śląsk wygrał z Rosą 93:71. Nie dlatego, że rywal był słaby, ale dzięki fenomenalnej postawie po swojej stronie. Zza łuku trafiał bez problemów Grygiel, Kulon i Mroczek-Truskowski. Strach pomyśleć, jak wyglądałby mecz, gdyby wstrzelił się jeszcze Leszczyński, który spudłował wszystkie pięć prób za 3. Dla rywala wynik próbowali trzymać Donigiewicz z Kardasiem, w ostatniej kwarcie nieprawdopodobne trafienia notował Kosiński, jednak każda lepsza akcja radomian spotykała się z błyskawiczną odpowiedzią wojskowych. Tylko początek meczu należał do gości, z każdą upływającą minutą trener dwojga imion coraz częściej rozkładał ręce, albo opierdalał zawodników. Najbardziej efektowną burę zaadresował do Huberta Radke.

Na trybunach święto. Najpierw jednak udaną prowokację zaserwował kibic Barcelony. Na Camp Nou nie tędy. Na Chełmońskiego zresztą też nie. Efekt był jednak taki, że każdemu się chciało śpiewać i z rozpędu wyszedł całkiem przyzwoity doping. Jakby się jeszcze hala potrafiła przyłączyć, to można by próbować zrobić kocioł, ale cóż… z tym we Wrocławiu zawsze był problem. Jak ktoś ma pomysły, jak zachęcić resztę publiki do aktywniejszego uczestnictwa w meczu - chętnie wysłuchamy. Jak zadziała - ozłocimy.

Tymczasem już jutro okazja, by ponownie obejrzeć Śląsk w akcji. Co prawda juniorski… ale do takiego zdążyliśmy przez trzy lata przywyknąć. Juniorzy Starsi, broniąc mistrzowskiego tytułu, grają jutro pod ścianą - muszą pokonać WKK Wrocław, żeby awansować do kolejnej rundy. Przegrana oznaczać będzie koniec marzeń o złotym krążku.

Rok temu w Kosynierce udało się stworzyć fantastyczny turniej i wspólnym dopingiem wynieść niedocenianą ekipę na najwyższy stopień podium. Chociaż termin fatalny, to trzeba się postarać i pomóc chłopakom powtórzyć ten wyczyn.

Początek spotkania o godzinie 16:30. Oczywiście w Kosynierce, a wstęp wolny. Serdecznie zapraszamy!

Warto przyjść

admin

Za nami Skierniewice. No, konkretniej mówiąc - za zawodnikami. Śląsk wygrał, choć niemal powtórzył “wyczyn” Szwedów ze starcia z Polakami parę godzin wcześniej - z prowadzenia +19 do przerwy zrobił się remis na minutę przed końcem.

To jednak już za nami. Jutro o godzinie 19:00 we Wrocławiu IV runda Pucharu PZKosz - WKS Śląsk Wrocław podejmie Rosę Radom, zespół mierzący w awans do ekstraklasy.

Na ten mecz warto przyjść z wielu powodów. Po pierwsze - znane nazwiska. Nie licząc tych w wojskowych barwach, w Kosynierce zobaczymy m.in.: trenera dwojga imion, Mariusza Karola (trenował m.in. Turów Zgorzelec oraz Wisłę Kraków) oraz celebrytę znanego z Tap Madl, Marcina Kosińskiego aka Iwo Kitzinger.

Jeżeli na kogoś nie działają same nazwiska, to powinny podziałać emocje. Najciekawsze do tej pory mecze we Wrocławiu Śląsk rozegrał przeciwko Stali Ostrów oraz MKS-owi Dąbrowie Górniczej - każde z tych spotkań było zacięte, a Śląsk do końcowego gwizdka nie był pewny zwycięstwa. Jutro najprawdopodobniej będzie podobnie - Rosa po początkowych problemach najwyraźniej wyszła na prostą, szykuje się więc ciężka przeprawa.

Początek spotkania o godzinie 19, bilety dla chętnych na wspólny doping po 5 zł.

Ciśnienie siadło

admin

Długa przerwa od hucznych zabaw we Wrocławiu (przynajmniej tych związanych ze Śląskiem) sprawiła, że ciśnienie w narodzie opadło. Bilety w przedsprzedaży rozchodzą się słabo, frekwencja na meczach - choć przyzwoita - to na kolana nie powala.

Na szczęście, w minionym tygodniu Śląsk dostarczył nam nieco emocji. We wtorek pokonaliśmy po zaciętej końcówce, w ramach pucharu PZKosz, pierwszoligowca z Dąbrowy Górniczej. Wczoraj udało się rozgromić krakowian, a emocji dostarczały próby Artura Grygiela, by wsadzić piłkę do kosza oraz wyczekiwanie, kiedy w końcu wejdzie Tomek Bodziński. Aplauz radości pojawił się dopiero na 4 min przed końcowym gwizdkiem. Zapał do gry młodego środkowego udzielił się ospałym kolegom, którzy nagle zaczęli zdobywać punkty, jakby gonili wynik i z okolic +25 zrobiło się +40.

Kibice z Kosynierki wyszli więc zadowoleni, na kolejne spotkania powinni równie chętnie wrócić. W lidze czekają nas co prawda dwa spotkania wyjazdowe, ale niecierpliwi zobaczą wojskowych znacznie szybciej - 25. stycznia (środa) o godzinie 19:00 WKS Śląsk podejmie Rosę Radom w ramach IV rundy wcześniej wspomnianego Pucharu. Znając popularność celebrytowych programów, to na ten mecz powinny walić tłumy - będzie można obejrzeć na żywo bohatera nagich zdjęć z fajfusem na wierzchu. Fanki (a podobno i fani) już popiskują z radości.

Miłośnicy bardziej sportowych wrażeń też nie powinni narzekać - Rosa to kandydat do awansu, w składzie którego gra chociażby Hubert Radke, czy najlepszy strzelec za 3 na euroligowych parkietach - Paweł Wiekiera. Z ławki dyryguje znany trener dwojga imion, czyli na pewno będzie ciekawie.