kosynierzy.info

Urodzeni, żeby kibicować

kosynierzy.info

A my swoje

admin

WKS Śląsk Wrocław na otwarcie Nowego Roku pokonał AZS Politechnikę Poznań 70:67. Na uwagę zasługuje wynik drugiej połowy (i 23:6 w trzeciej kwarcie!) oraz numerki, jakie wykręcił Norbert Kulon - 20 punktów przy 8/8 z gry, 6 asyst, 5 wymuszonych fauli, a do tego zwycięska trójka w końcówce spotkania. Ten chłopak ma serce do gry i warto to nagrodzić - choćby tym skromnym wpisem, albo…

… przyjściem na następny mecz do Kosynierki. Najbliższa okazja już w sobotę, 15. stycznia, o godzinie 17:00. Rywalem Śląska będzie Doral Nysa Kłodzko.

Tymczasem w mediach kolejna reaktywatorska fala: P. Koelner, R. Dutkiewicz i płk. J. Pilch podpisali wstępną umowę, co zaowocowało wysypem artykułów i… osób, które wcześniej pochowały się po kątach. Będzie ciekawie.

Tak samo jednak jak Śląsk nie umarł 3 lata temu w wyniku działań Grabarza, tak samo nie zmartwychwstanie za pół roku - WKS wciąż gra, na trybunach wciąż są kibice, o czym - co mnie osobiście najbardziej cieszy - pamięta również pan Koelner (i gdzieś tam w mediach wspominał).  Chowających się po kątach zapraszam więc już teraz, a nie za pół roku, by dołączyli do wspólnego wspierania zielono-biało-czerwonych!

Staropolskim zawołaniem - Hej Śląsk!

Życzenia na 2011

b.s.

Nie wiem czy jacyś kibice Śląska wybierają się 8. stycznia do Poznania na mecz rozgrywany z AZS-em Politechniką (a nie z Lechem ani Amicą - jakoś mi się zrymowało). Zakładając, że tak, to do 5 lutego będą mogli obejrzeć “Wojskowych” w 6 spotkaniach 3. ligi (zwanej drugą). Życzę więc na nowy rok dużo zdrówka i wytrwałości. No i szczęścia.

Doping marzenie

admin

Ostatnio koledzy drugi, oraz old school good style napisali o kibicowskich wzorcach, do odnalezienia i pooglądania na youtube. Kiedy indziej na fanslasku R. Zieliński spróbował kibiców skatalogować na różne grupy. Nie rozwiązują te teksty jednak problemu, który pojawia się tu i ówdzie - jaki ten doping w sumie powinien być, jak wyglądać i jak go ocenić?

Kryterium nr 1: Decybele

Najłatwiej doping ocenić po sile głosów - to odbieramy najszybciej i - bardzo często - najlepiej zapamiętujemy po sportowym widowisku. Są jednak od tego kryterium pewne ustępstwa, różnie jednak odbierane i przestrzegane.

Grzechem największym jest oczywiście puszczanie dopingu z głośników - nie ważne, czy tylko w roli wzmocnienia, czy w ogóle z playbacku (sic!!). Do tego typu praktyk podejrzewaliśmy hale w Sopocie i Zgorzelcu, udowodnić tego jednak nie sposób. Gdzieniegdzie można też natknąć się na wspomnienia przyjezdnych, jakoby dochodziło do dopingu “na dopingu” również we Wrocławiu… niestety, ale niżej podpisany ma za krótki staż na trybunach, by się do tych rewelacji odnieść. Sprawa jednak dotyczy okresu “bezkrólewia”, po wielkim rozłamie wśród kibiców, więc możliwe, że zdesperowani włodarze klubu (a zarazem winni rozłamu) na taki ruch się zdecydowali.

Kolejne z wykroczeń na liście to trąbki - uwielbiane na żużlu, na stadionach i w halach znienawidzone. Dmuchane (vuvuzele!!), na gaz, czy wielkie trąby napędzane z wielkich butli. Tu już niczego specjalnie weryfikować nie trzeba, wszystko było (jest) widać jak na dłoni - Śląsk, Turów, czy Anwil **- to tylko kilku z grzeszników. We Włocławku problem dotyczy(ł? nie jestem na czasie) jakiegoś starego dziada, któremu już sami miejscowi próbowali przemówić - bez skutku - do rozumu. We Wrocławiu trąba witała na niemal każdym meczu za czasów tzw. **Klubu Wesołego Kibica. Raz jeden (na mecz ze Stalą) użyczyli nam jej. Z dziecięcą głupotą z prezentu skorzystaliśmy, co do dziś uważamy za najczarniejszą kartę w historii naszej grupy.

I na koniec problem ostatni, jak się okazuje dość kontrowersyjny. Bębny. W cywilizowanym świecie kibicowskim, używane jako narzędzie do wybijania rytmu. Tylko i wyłącznie do tego. Tymczasem w koszykarskich halach w Polsce, bębny często służą jako główne narzędzie wypełniania hali dźwiękiem. W efekcie człowiek przychodzi na jakiś koncert bębnów, a nie na mecz. Największych specjalistów w zagłuszaniu wszystkiego waleniem w białą membranę  można znaleźć w Słupsku i - nasz ulubiony przykład - w Ostrowie Wielkopolskim. Ulubiony dlatego, że w przeciwieństwie do Słupska - Stalówka pośpiewać umie i to całkiem nieźle. Tylko co z tego, skoro po drugiej stronie hali słychać jedynie bębny i jakieś niemrawe tło z gardeł?

Kryterium nr 2: Śpiewnik

Sprawa dość prosta - ma być urodzaj, ma być nowatorsko, ma być ciekawie. Na tym polu łatwiej jednak o jakąś wpadkę, niż wybicie się. Większość klubów ma śpiewniki utarte na przestrzeni wielu lat, a wprowadzenie nowej pozycji jest tym trudniejsze, im więcej kibiców danego klubu. Poza tym, większość korzysta z tych samych melodii, często z tych samych tekstów, jedynie delikatnie przystosowanych do potrzeb własnego podwórka. Wyróżnieniem jest, kiedy inne kluby starają się skopiować (skserować) naszą twórczość.

Pojawiają się jednak kwiatki, które rozśmieszają do łez - najlepszym przykładem był jakiś czas temu Prokom ze swoim “wszyscy kibice prokomu trefla!” Melodia i słowa bawiła nawet tych z kibicowskim światem nie związanych.

Najczęstszym grzechem na tym polu jest monotonność. To ona zresztą była jednym z czynników motywujących do założenia naszej grupy - część osób w hali miała dość dopingu opartego na WKS! WKS! z Hej Śląsk! klap! klap! klap! na przemian przez cały mecz. Na podobny problem cierpią Czarni Słupsk, co… im nie przeszkadza. Każdy robi doping tak jak uważa i tego typu wykręty. Co kraj to obyczaj.

Kryterium nr 3: Oprawy

Oprawa sama w sobie nie jest co prawda elementem dopingu jako takiego, ale jej obecność (czy też brak) na pewno wpływa na ocenę i walory spotkania na trybunach. Oprawy mogą być różne, różniste - dotyczące klubu, okolicznościowe (bardzo popularne są oprawy patriotyczne, z okazji 11. listopada), skierowane na rywala, czy… do zarządu klubu. To może być transparent, pirotechnika, serpentyny… co tylko się wymyśli. Im oryginalniej, tym lepiej.

Do tego dochodzi oflagowanie. Sektorówki, płotowe, machajki… element stały widowiska, niczym rzuty wolne. Choć i tu można się popisać jakąś nowatorskością, czy efektownym projektem.

Wątpliwości

Oczywiście, to nie są jakieś odgórne wytyczne od Boga i jedyne prawdziwe. Każdy może mieć własną wizję i na swój sposób oceniać doping (patrz problem z bębnami). Do tego dochodzą różne, subiektywne warunki - ilość kibiców, rozmiar hali, akustyka, zasobność portfeli (do finansowania opraw) i tak dalej i tym podobne… Wydaje mi się jednak, że udało mi się przedstawić wersję najbliższą utartym schematom.

Kryteriów którymi można poddać kibiców jest też znacznie więcej, jednak są już one na ogół pochodną któryś z powyższych. Pozostaje jeszcze otwarty problem podziału na “kumatych i niekumatych” oraz “kibiców prawdziwych i nieprawdziwych” - tak lubiane choćby na vulcanie, czy wśród dziennikarzy określenia… ale o tym kiedy indziej.

Słaby lider

admin

O tym w jak słabych rozgrywkach przychodzi nam grać, świadczy dzisiejszy mecz - dołujący w tabeli Śląsk był bliski sprawienia sporej sensacji w starciu z liderem z Pleszewa. Duża w tym zasługa agresywnej obrony (szczególne brawa dla N. Kulona!) i dobrego początku w czwartej kwarcie, kiedy udało nam się zbliżyć na 3 punkty do rywala. Swoje też pewnie zrobił… śliski parkiet, na którym zawodnikom co chwila rozjeżdżały się nogi. Cud, że nie skończyło się nieszczęściem… albo przerwaniem meczu, bo warunki były naprawdę katastrofalne.

Gościom sprzyjało jednak szczęście, umiejętności oraz… dziecinne straty popełniane przez wrocławian. Aż przykro było patrzeć, jak kolejna akcja marnotrawiona jest podaniem w trybuny, ręce rywala, czy “niesioną piłką”. Mają chłopaki nad czym myśleć w czasie przerwy świątecznej.

Kolejne mecze już w Nowym Roku, dlatego korzystając z okazji życzę wszystkim kibicom Śląska Wrocław zdrowych i spokojnych Świąt oraz udanej zabawy w Sylwestra, by z nowym entuzjazmem pojawić się w halach w 2011 roku.

W tak zwanym między czasie spróbujemy jeszcze podsumować mijający rok… albo i całą dekadę.

Z Pleszewem w niedzielę

admin

Niestety, nie udał się naszym zawodnikom wyjazd do Łowicza - Śląsk przegrał 79:67 z tamtejszym Księżakiem. Szansa na odkucie się będzie w niedzielę, kiedy do Wrocławia zawita lider naszej grupy, Open Basket Pleszew.

Powodem przełożenia meczu z soboty na niedzielę, jest turniej kadetów Dominik Tomczyk Cup, na który również serdecznie zapraszamy. Na parkiet w Kosynierce wybiegną zawodnicy WKK Wrocław, Bryza Kolbudy, Polonii Warszawa, MOSiRu Cieszyn, Turowa Zgorzelec, no i oczywiście gospodarze - WKS Śląsk Wrocław.

Przypominamy również, że niedzielne spotkanie z Open Basket będzie ostatnim meczem Śląska w tym roku!