kosynierzy.info

Urodzeni, żeby kibicować

kosynierzy.info

Słupsk, 02.05.2015

admin

Kiedy kilka akcji z rzędu nie udaje się wybić piłki z autu, to nie ma się prawa wygrać meczu w play off. Trener nazwał to dobitniej - we’re morons - ale nawet pomimo tego zwycięstwo i remis w serii były na wyciągnięcie ręki. Niestety, Śląsk przegrał, a nam przyjdzie zagrać serię spotkań z nożem na gardle.

Parszywa dwunastka

11190346_700145100107583_1904650840_nDo Słupska wybrało się nas ostatecznie skromne dwanaście osób. Na miejscu zaskoczył nas jeszcze kolega, ostatnio widziany dobrych kilka lat temu, który postanowił spędzić weekend nad morzem i dołączyć do nas na meczu - na sektorze zdarto więc trzynaście gardeł. Podróż poszła gładko - pierwszy bolid zameldował się na miejscu ponad godzinę przed meczem, najbardziej rozśpiewany dojechał na ok. pół godziny przed pierwszym gwizdkiem.

W Słupsku seria niespodzianek. Po hali można się poruszać swobodnie jak u siebie. Ochrona nastawiona do nas pozytywnie jak nigdzie - po raz pierwszy od takich służb usłyszeliśmy “brakowało was”. Na trybuny można wnosić zakupiony na hali złoty płyn, co niektórzy wykorzystywali ten fakt w ilościach hurtowych.

W bojowych nastrojach można było rozpocząć mecz.

Jak w prawdziwym kurniku

W poprzednim sezonie, po naszej wizycie w Słupsku, byliśmy zawiedzeni miejscowym dopingiem. Było po prostu tak sobie. Widać i w Słupsku mobilizują się na wybrane okazje - bo tym razem usłyszeliśmy zupełnie inne oblicze Hali Gryfia. Cała hala w klubowych koszulkach, mnóstwo szalików (nawet wśród najzwyklejszych “pikników”), a przede wszystkim - cała hala cały mecz dopinguje, tak że często nie słychać własnych myśli.

11182682_829360157117391_1801884453651919172_oNiezrażeni robiliśmy swoje, co przynosiło rezultaty wnioskując po raportach osób sprzed ekranów internetowej transmisji. Niektóre gardła zasługują na L4 na najbliższy tydzień, ale nikt takiego nie planuje.

Mecz? Źle, tak sobie, źle, dobrze, fenomenalnie… na jakieś 8 min do końca byliśmy blisko nieba. Potem ktoś rzucił “chyba już tego nie spier…?” i się zaczął dramat. Strata, za stratą przy rozpoczynaniu spod własnego kosza, podania w aut, masa złych decyzji. Pomimo tego wszystkiego ciągle mogliśmy wygrać, jednak najmniejszy zawodnik na boisku zebrał piłkę znad naszych głów i rzucił na dogrywkę równo z syreną.

O dogrywce można powiedzieć głównie tyle, że nam nie wyszła. No i szkoda przerwanej serii naszego rudowłosego weterana - to był jego pierwszy przegrany mecz w tym sezonie, licząc tylko te spotkania kiedy był na parkiecie. Czar prysł.

Naładowani

52006910360841_10153389528005984_4924066107104824502_nPoza Ikovlevem, który był wyraźnie załamany, wszyscy wojskowi opuszczali parkiet wkurwieni i zdeterminowani na rewanż. I to jest raczej dobry prognostyk przed wtorkiem.

Jeśli chcemy tego półfinału, to we wtorek nie ma zmiłuj - Orbita musi odlecieć. Musi być doping, który Czarnym będzie się śnił po nocach. Zapisy jak zawsze pod adresem kontakt@kosynierzy.info

Do przerwy 0:2

admin

teamOddaliśmy za frajer dwa spotkania na trudnym terenie w Słupsku i teraz stajemy przed szansą powtórzyć wyczyn z sezonu 1998/99 kiedy w półfinale Śląsk przegrywając 0:2 wygrał serię 3:2 z Peakesem Pruszków.

Co tu dużo mówić - potrzebna jest MOBILIZACJA!

Przyjmujemy zapisy na młyn we wtorek, czwartek oraz na wyjazd autokarem w niedzielę na mecz numer pięć.

Bo Wrocław od zawsze poddaje się ostatni.

You Win or You Die

old school good style

Już za chwilę, za momencik, rozpoczną się play offy 20014/2015. O godzinie 19.00 w Hali “Gryfia” w Słupsku meczem z Czarnymi startujemy do walki o medale, bo przecież o to będzie toczyła się ta batalia pod nazwą play offy. Jakoś tak z marszu, z biegu, 4 dni po meczu z Asseco Gdynia zaczyna się nowy rozdział w historii Śląska Wrocław. Nowy i stary, bo przecież dopóki Śląsk w ekstraklasie był to do play offów przechodził zawsze…

Może nie zawsze, ale w bieżącym sezonie udało się uniknąć kompromitacji jaką był zeszłoroczny wynik… ale o tym nie ma co już wspominać.

“Na starcie znowu wszyscy mają takie same szanse, aczkolwiek przewaga własnego parkietu jest sprawą bardzo ważną – chociaż nie najważniejszą, co udowodniły np. finały play off koszykarzy w 1998 kiedy to zdobyliśmy mistrzostwo Polski pokonując PEKAES Pruszków.” - http://kosynierzy.info/2012/04/06/the-final-countdown/

Rywalizację o najwyższe laury zaczynamy w jednej z najtrudniejszych koszykarskich hal w Polsce, nie mniej jednak niech powyższy cytat przyświeca nam do samego finału.

Najwspanialszy rok 1999. Zdjęcie chyba ze Słowa Polskiego albo Wieczoru Wrocławia.

Jeszcze będzie przepięknie… wystarczy wierzyć…

[embed]https://www.youtube.com/watch?v=G0YONkRVjWo[/embed]

P.S.

A chętnych na wyjazd w sobotę na mecz numer dwa zapraszamy do wspólnej podróży - więcej informacji pod adresem kontakt@kosynierzy.info

Lepiej późno niż wcale

admin

521fb956e5e824_81602414Śląsk wygrał z Asseco i zakończył sezon zasadniczy na 5. pozycji. Ćwierćfinały rozpoczniemy więc w Słupsku, meczami 30. kwietnia (czwartek) i 2. maja (sobota). O tym za chwilę.

Dzisiejsze zwycięstwo cieszy szczególnie. Zagrał Maksym, zagrał Oscar, a mimo to zwycięstwo było niezagrożone. Tak powinniśmy grać zawsze przeciwko średniakom, więc można powiedzieć - szkoda, że dopiero teraz.

No i wisienka na torcie - niespełna trzynaście minut Radosława Hyżego. Jego cwaniactwo i walka są esencją sportu. Warto było czekać na ten dzień.

Teraz Słupsk

Już kiedyś zaczynaliśmy ćwierćfinały w Słupsku. Po fantastycznym meczu otwarcia Śląsk prowadził w serii 1:0, żeby następnie przegrać trzy kolejne pojedynki. Orbitę opuszczaliśmy w takim samym szoku, jak po ostatnim meczu minionego sezonu.

To w jakim wymiarze uda się wybrać na Pomorze zdecyduje się w przeciągu najbliższych kilkunastu-dziesięciu godzin. Każdy zainteresowany wspólną podróżą i wspieraniem Śląska proszony o kontakt pod adresem kontakt@kosynierzy.info

Na koniec jeszcze małe przypomnienie tekstu, który nic nie stracił na aktualności i perfekcyjnie nadaje się na zapowiedź czekających nas emocji.

Włocławek, 15.04.2015

admin

20607_859792467414761_7353754903447963446_nZa nami długo wyczekiwany wyjazd na Kujawy. Niestety, chyba największy szum wzbudził głównie wśród mundurowych - prawdopodobnie nie ma we Wrocławiu komendy, która nie wykazałaby zainteresowania naszą wyprawą. Niektórzy byli nawet zdesperowani do wysyłania w tym celu gołębi pocztowych. Odwrotne zachowanie odnotowaliśmy w zielonych szeregach - na dzień przed wyjazdem z dziesięć osób przypomniało sobie nagle, że środa to dzień pracujący, dzięki czemu do Włocławka mogliśmy zabrać więcej świeżego powietrza. Ciężko wytłumaczyć to zachowanie i niską frekwencję, ale z pewnością zaowocuje to zmianami w organizacji naszych wycieczek.

11111498_488697357951225_1875047739_nOstatecznie na zagraniczną wyprawę wybrało się 31 osób. Na miejscu dołączyła do nas grupka niezapowiedzianych trzech dżentelmenów, zwiększając naszą skromną liczbę do 34 głów. Dodawanie z dedykacją dla kujawiaka, który w okolicach 20 poddał się z liczeniem.

Włocławek nas nieco zawiódł. Ledwo pół hali zajęte. W naszą stronę nie poleciał żaden kamień, w żadnym autokarze (tj. naszym oraz zawodników) nie wybito szyby, jak to niegdyś bywało. Matki nie prowadziły wśród swoich małych pociech szkolenia, jak utrzymać środkowy paluszek w pozycji wyprostowanej. Słowem - nudy. Włocławskie piekło ograniczyło się do maltretowania naszych uszu w trakcie meczu, jak i pod halą.

Najlepszym dowodem ucywilizowania się większości mieszkańców Włocławka był początek ostatniej ćwiartki, kiedy H1 zachęciło halę do powstania i pomagania przy dopingu, by zarzucić swój narodowy hymn ze Śląskiem w tle - publika popatrzyła po sobie z lekkim zażenowaniem i szybko usiadła z powrotem na swoje miejsca.

Dzicz z koczowiska ograniczyła się niemal w całości do stada w młynie, które większość meczu poświęciło gloryfikacji swojej miłości do naszego klubu. O ile przez pierwszych kilka minut wymiana uprzejmości potrafiła być zabawna, to na dłuższą metę było to męczące i trzeba było w coraz większym stopniu zacząć ignorować. Nie dało się jednak zignorować okrzyku najdziwniejszego - jakobyśmy się “obsrali” kiedyś w Ostrowie. Niektórzy zaczęli się już nawet zastanawiać, czy podczas miłosnych schadzek ktoś z Anwilu nie robił inspekcji toalet po naszych meczach. Tak po prawdzie to i owszem, parę prób przybicia pokojowych piątek w Ostrowie było, ale zawsze kończyły się podwijaniem żółto-niebieskiego ogona.

20150415_003Dziwna była też oprawa miejscowych. Jeżeli dobrze go “czaimy”, i Anwil właśnie śle przekaz pocztowy z zaległą kwotą za bilety, to księgowa na Mieszczańskiej będzie zapewne wniebowzięta.

Flaga z Zielonym niestety zbyt długo nie powisiała. Blisko ośmioletnia przerwa w wyjazdach do Włocławka zamazała nieco pamięć o warunkach do oflagowania sektora gości - zabrakło odpowiednich materiałów, żeby przymocować fanę na ścianę za plecami, a oflagowanie barierki groziło zerwaniem fany przez porządkowych, którym nie spodobało się zasłonięcie reklam.

Na plus zaliczyć należy doping - szczególnie nową nutę, która “siadła” perfekcyjnie i z pewnością nie raz jeszcze zagości w tym sezonie na naszym sektorze. Wierzymy, że cała Orbita może ją podłapać, tak jak udało się z “Nasz Śląsk Wrocław, aeao!”

13710_859792794081395_2587392812384474818_nSam mecz nie stał na zbyt wysokim poziomie - ilość głupich strat z obu stron osiągała wyniki drugoligowe (najefektowniejsze było podanie z autu… w aut), ale z pewnością nie można odmówić walki i emocji do końca. Z najważniejszym, czyli zwycięstwem Śląska.

Droga powrotna upłynęła nam w rytm piosenki “Chwile jak te to nasze zwycięstwo”, nie zawsze udanych prób omijania zwierzyny na drodze, a przede wszystkim w dobrych nastrojach. We Wrocławiu meldujemy się ok. 1:30.

W najbliższą niedzielę Śląsk gra bardzo ważny mecz w Koszalinie, tydzień później, również w niedzielę, 26. kwietnia kończymy rundę zasadniczą meczem z Asseco Gdynia w Hali Orbita. Początek spotkania o godzinie 20:00, zapisy na sektor K jak zawsze pod adresem kontakt@kosynierzy.info.