kosynierzy.info

Urodzeni, żeby kibicować

kosynierzy.info

Derby Wrocławia w Wołowie

admin

Dziwnych czasów dożyliśmy. Śląsk rozgrywał w PLK swoje mecze w Brzegu Dolnym, bo hala Orbita była zbyt droga, o Hali Stulecia nie mówiąc. Planu wynajęcia Hali AWF (potrzeba było na to specjalnej zgody od PLK ze względu na zbyt małą pojemność hali) nie udało się wprowadzić w życie głównie dlatego, że… wcześniej wycofano drużynę.

Teraz dowiadujemy się, że OSSM Pzkosz Wrocław rozgrywa swoje mecze w Wołowie, prawie 50 km od Wrocławia, zamiast w hali Akademii Medycznej przy ul. Wojciecha z Burdzewa. Powód? Bo hala jest tam tańsza… Żeby było weselej OSSM wszystkie swoje mecze - zarówno u siebie jak i na wyjeździe - rozgrywa w środy lub czwartki. Powodu nie znam i chyba nie chcę znać.

PLK pewnie się cieszy z takiego obrotu sprawy. W końcu promocja w małych miasteczkach to priorytet - i hala pełna i burmistrz zadowolony.

38 lat minęło

admin

Maciej Zieliński

Bez zbędnych wyliczanek - w dniu 38. urodziny życzymy El Capitano wszystkiego najlepszego! Żebyśmy mogli razem jak najszybciej tryumfować pełnoletniość.

Nowy rok, stary rok

admin

Za nami 2008 rok, rok z którego kibice zapamiętają przede wszystkim jedną datę i jedno wydarzenie - 10 października 2008. Tak jak powiedział trener Jankowski poproszony o podsumowanie tego roku: “Nikt nie będzie pamiętał medalu, składu, ani spotkań. Wszystko przesłania wycofanie klubu z rozgrywek.”

W ciągu ubiegłorocznych 366 dni działo się jednak wiele ciekawego i jest co podsumowywać. Zaprezentowaliśmy się w sześciu miastach (miasteczkach?) podczas trzynastu wyjazdów; w tym zaliczyliśmy jeden z naszych najlepszych w historii - do Ostrowa 20 kwietnia. Kto był, ten wie dlaczego.

Koszykarze zdobyli brąz, a kibice zajęli piąte miejsce podczas koszykarskich mistrzostw kibiców.

Do języka potocznego weszło stwierdzenie “bendzie dobrze” serwowane przez Mariusza Bałuszyńskiego na każdym kroku, wypierając wszelkie złote myśli mistrza gatunku - Waldemara Łuczaka.

Rezerwy Śląska przeszły istną rewolucję - i nie mam tu na myśli awansu w hierarchi do rangi pierwszej drużyny. Klub opuściło większość zawodników, a skład, który zmontowano jest przez wielu uważany za najsłabszy od wielu, wielu lat.

Trener Jankowski wprowadził w życie program Basketmania, który ma na celu propagować kulturę fizyczną oraz grę w koszykówkę wśród najmłodszych. Idea szczytna, wykonanie chyba niezłe, ale jakże tragiczny jest w tym wszystkim fakt, że jest to dopiero pionierski projekt w tym kraju… Tymczasem darmozjady z PLK rozpowiadają, że wiele robią dla popularyzacji koszykówki w Polsce. Tylko brzuch im rośnie od tej popularyzacji. Albo nie tylko brzuch.

Kryzys klubu objawił też dwie twarze niektórych osób; takich, które potrafią wyzywać rywala, a potem przybrać jego barwy, czy spakować szalik w drodze do domu. Choć nie brakuje i milszych akcentów - dopiero co zrugany przeze mnie Radosław Hyży wśród noworocznych życzeń wymienia reaktywację “ukochanego klubu, z ukochanego miasta”, Marcin Stefański nie boi się otwarcie mówić, że chciałby wrócić grać dla Śląska, pomimo tego, że kibice Górnika należą do tych pałających do nas największą nienawiścią.

No i na koniec podsumowań - spotkania w Kosynierce. Spodziewałem się nieco lepszej frekwencji i znacznie większego zapału, rzeczywistość sprowadziła jednak na ziemię. Dla wielu szok kulturowy okazał się zbyt duży, niektórzy potrzebowali drobnej pomocy, by z tego szoku wyjść. Kto jednak miał zostać, ten został i to jest najważniejsze.

Życzenia na nowy rok? Marzy mi się wrześniowa, czy też październikowa inauguracja ligi w Hali Stulecia. Blisko 500 gardeł zebranych na lewym balkonie (nie pytajcie, czy to jest możliwe) wprowadzających jakość, jakiej nikt w PLK jeszcze nie widział. Prawdziwy Feniks z popiołów.

Lewy balkon

Ale przede wszystkim: żeby w nowym roku oddali to, co zabrali w starym.

p.s.

W sprawie pucharów - wg naszych informacji puchary zostaną wykupione przez miasto i oddane stowarzyszeniu WKS “Śląsk”. Przynajmniej ta jedna sprawa zapowiada się zakończyć happy endem.

Galeria (szukamy zdjęć)

admin

Jak być może niektórzy zauważyli, na naszej stronie został w menu dodany przycisk “galeria”. Co tam można znaleźć? Oczywiście galerię zdjęć. Nie będą to jednak zdjęcia stricto ze spotkań - czyli zawodników, ale dotyczące kibiców oraz trybun podczas meczy których byliśmy świadkami - a więc nie tylko te w Hali Stulecia, Orbita, czy Kosynierkce, ale również ze spotkań wyjazdowych. Wrzuciliśmy dziś zdjęcia z sezonu 2004/05 - zapraszamy do przeglądania i wspominania.

Lewy balkon

Jednocześnie prosimy każdego, kto dysponuje jakimiś unikalnymi fotkami, by się nimi z nami podzielił. Najlepiej słać je na maila yanoo@kosynierzy.info. Prosimy podawać źródło oraz wszelkie dane na temat meczu, na którym zdjęcie zostało zrobione - o ile takie dane posiadacie. Z pewnością znajdzie się wielu sympatyków Śląska, którzy z chęcią obejrzą takie archiwa.

Hyży doskonały

admin

Radek Hyży to ulubieniec kibiców oraz mediów. Barwny rudzielec, zawsze waleczny, wypruwający z siebie flaki, uczestnik przekomicznych akcji w ataku oraz kontrowersyjnych w obronie - kibiców klubu, którego barw reprezentuje Hyży takie sytuacje cieszą od ucha do ucha, u rywali owocują jakąś odmianą wścieklizny. Tak można by streścić stereotypowy obraz Radka.

Radek to też autor barwnych wypowiedzi. Na przykład o tym, że w niektórych dzielnicach można dostać w papę. Ostatnio Radek stęsknił się za medialnym szumem i kontynuuje drogę “Janka Tomaszewskiego koszykówki” wyśmiewając publicznie warsztat trenera Kurtinaitisa. Śmiać mi się chce, kiedy czytam takie wypowiedzi z ust człowieka, który sam określany jest jako totalne drewno, a boiskowy warsztat można zawęzić do “błotnej walki”; który w ostatnich czasach regularnie dostawał “klapek na oczy” - piłka pod kosz do Radka oznaczała, że zawodnik będzie się już na kosz pchał do końca i piłki nie odda. Albo trafi fartownego kaszalota, albo straci piłkę.

Pamiętam jakąś wypowiedź zagranicznego trenera (nie pamiętam już jakiego), który na pytanie o preferencje zawodników dotyczących jakiegoś aspektu gry, odparł “oni nie mają nic do gadania, oni gówno wiedzą”. Miałem okazję obejrzeć fragmenty niektórych treningów u trenera Kurtinaitisa. Elementem najbardziej rzucającym się były ciągłe pretensje do Polaków. Że nie wykonują jego poleceń i mają notorycznie głowę w chmurach - pretensje słuszne. I chociaż nie uważam, że trener Kurtinaitis wybitnym szkoleniowcem jest, to śmiało mogę odpowiedzieć Radkowi tak jak wspomniany trener - ty gówno wiesz.

Ostatnio Radek uderzył też w kibiców z Wrocławia. Porównał wrocławską publiczność do tej ze słupska - “która zawsze kibicuje niezależnie od wyników, a ta wrocławska nie”. Hyży stwierdza, że “nie potrzebuje kibiców, kiedy jest dobrze, ale wtedy kiedy nie idzie”. I chociaż jestem świadomy, że Radek oddziela “wrocławską publiczność” od naszego KK, a w powyższej opinii ma sporo racji, to nie powstrzymam się od złośliwego komentarza.

Wyszczekany Hyży jak zwykle jest mocny w gębie, kiedy “mu idzie” (ostatnio zawodnik notuje niezłe występy w barwach Basketu Kwidzyn), a kiedy nie to siedzi cicho. Jak po półfinałach w sezonie 2005/06. W spotkaniu decydującym o awansie Turowa, kiedy zespół przegrywał dość wysoko, podczas rzutów wolnych cała zgorzelecka publiczność tak buczała na Radzia, że ten nie tylko nie trafił obu osobistych, ale co najmniej jeden z nich okazał się niedolotem (już nie pamiętam, czy aby nie oba). To ja się pytam - na co mi tacy zawodnicy? Którzy są cwani, kiedy idzie, a kiedy nie to okazują się zwykłą piz..