PR majster, czyli równi i równiejsi
admin
Rafał Dutkiewicz, miłościwie nam panujący na wrocławskim gruncie, to człowiek nieprawdopodobny. Wybrany z rekordowym rezultatem, ukochany przez lud, niemal stuprocentowy pewniak na kolejną kadencję i - kto wie - może kiedyś na prezydenta całego narodu.
Mistrz kreowania wizerunku, zupełne przeciwieństwo postaci takich jak Kaczyński, Schetyna, że o grabarzu nie wspomnę. Człowiek, który nie żałuje na pomniki swoich rządów (i długi, które będą spłacać następcy), ale na Śląsk, dla garstki zapaleńców, wyłuskać grosza już nie potrafił… W przeciwieństwie do żużlowców, dla których znalazło się w skarpecie pod poduszką prezydenta 750 tys. Zupełnie nagle i bez wyraźnego powodu.
A nie, przepraszam. Wybory idą. Jednym z głównych kontrargumentów rywali wielkiego Rafała jest sport, a raczej jego brak - winnym oczywiście Dutkiewicz, a ewentualni następcy ten błąd oczywiście szybko naprawią. Rafał się teraz będzie bronił, i hojnie sypał z rękawa. Szkoda, że sezon koszykarski tak wcześnie się zaczął, pewnie nagle by się coś i dla nas znalazło.
Tak naprawdę to wszyscy jesteście chuja warci.