Ojej
admin
Roman Ludwiczuk to jeden z naszych ulubieńców. Wzorowy wręcz przykład czegoś, co zwykło się nazywać betonem. Tacy jak on mają zadziwiającą umiejętność spadania na cztery łapy, a do tego zawsze tyłkiem na stołek. Nie zaszkodziła mu nawet specjalnie akcja kibiców “Ludwiczuk działa, Polska koszykówka upada”, ani rezygnacja ze stanowiska szefa Polskiego basketu - i tak wciąż nim rządzi.
No to się jednak łapka wałbrzyskiemu politykierowi potknęła. Światło dzienne ujrzała próba przekupstwa politycznego. Ups, ale klops! Ciekaw jestem bardzo konsekwencji tej aferki. I czy będą tego jakieś następstwa w koszykarskim światku…
No cóż, połudzić się chociaż można.
edit:
Jest już stenogram z rozmowy. Ciekawe w nim rzeczy można znaleźć.