Gorąco
admin
Trzeba się jednak cieszyć, że natura nas nie rozpieściła na długi weekend. Gdyby na zewnątrz temperatury były bardziej letnie, to w Kosynierce bez cerat siedziałaby większość hali.
Obyło się bez nerwów z Prudnika i obgryzania paznokci. Śląsk już w pierwszej akcji meczu nurkował za piłką i agresję w grze utrzymywał w zasadzie do końca. 73:57, przyzwoita skuteczność i mecz w zasadzie bez historii. Torunianie albo się wystraszyli, albo najzwyczajniej zabrakło im pary.
Dwa zwycięstwa na swoim terenie wyczarowały kibiców SIDEnu. Skąd się wzięli, to dla nas prawdziwa zagadka, bo w samym Toruniu rozśpiewanej ekipy nie uświadczyliśmy. Można teraz jedynie obstawiać, czy takowa przetrwa do następnego sezonu.
Dla nas powrót do starej świątyni był okazją, by nadrobić zapomniany element pożegnania Kosynierki. Wśród nazwisk skandowanych zabrakło przez nieuwagę Jerzego Świątka - za to pominięcie bijemy się w pierś i pana Jerzego przepraszamy.
Regeneracja gardeł będzie wyjątkowo krótka - finały startują w niedzielę (godzina 20:00), mecz numer dwa w poniedziałek (godzina 19:00). Oba w Orbicie. Chętni, by razem z nami stanąć w młynie mogą się zgłaszać jak zawsze pod adresem kontakt@kosynierzy.info