Halo, czy to… Bydgoszcz?

slask-astoriaWszyscy zdają się obecnie żyć meczem z Anwilem, albo wyjazdem do Ostrowa. Autokar mamy już niemal pełny, więc jak ktoś preferuje na ten środek transportu, to lepiej niech się pospieszy… Na Pucharowy mecz nasz sektor w Orbicie też ma szansę w końcu się wypełnić.

Tymczasem zupełna cisza o inauguracji tegorocznych rozgrywek we Wrocławiu. Już jutro podejmiemy Astorię Bydgoszcz, która podobnie jak my wywalczyła awans do 1. ligi w poprzednim sezonie. I podobnie jak my, marzy o nawiązaniu do swojego złotego okresu… jakikolwiek by on nie był.

Początek tego spotkania o godzinie 19, mecz oczywiście w Kosynierce. Tradycyjnie zapraszamy do wspólnego dopingu – chętni, by z nami stanąć w młynie mogą zamawiać bilety pod adresem kontakt[małpa]kosynierzy.info

Noworoczny rozkład jazdy

zdjecie-20009Za nami niezwykle intensywny rok, pełen wrażeń i wspomnień. Będzie co opisywać w podsumowaniu… tymczasem przed nami nie mniejsza dawka przeżyć. Sam styczeń zapowiada się niezwykle, mecze co trzy-cztery dni, i to takich, obok których nie będzie można przejść obojętnie. Poniżej ściągawka z tego, co nas czeka w najbliższych tygodniach.

05.01.2013 17:00, sobota

Już w sobotę inauguracja rundy rewanżowej w 1. lidze mężczyzn. Jedziemy do Stargardu Szczecińskiego, gdzie nas – delikatnie mówiąc – nie lubią. Dodatkowym smaczkiem tego dnia, będą Jego urodziny.

09.01.2013 19:00, środa

Dokładnie za tydzień wracamy do Kosynierki. Pierwszym rywalem w Nowym Roku we wrocławskiej hali będzie Astoria Bydgoszcz.

12.01.2013 18:00, sobota

513 km, czyli najdalszy wyjazd w sezonie – do Przemyśla. Logistycznie trudny do ogarnięcia… ale zrobimy co w naszej mocy :)

16.01.2013, środa

Nie wiemy jeszcze o której, ale niezależnie od godziny ten mecz powinien zapełnić trybuny do ostatniego miejsca w Hali Orbita. W ramach Pucharu Polski, do Wrocławia przyjedzie Anwil Włocławek. Kujawiacy przed świętami odwiedzili Zieloną Górę w liczbie 90 głów. Nie wiem czy uda im się wystawić podobną liczbę w środku tygodnia, jednak myślę, że pokażą się z mocnej strony.

19.01.2013 18:30, sobota

Jakby komuś brakowało wrażeń po meczu z Anwilem, to zapraszamy trzy dni później na ligowy klasyk w Ostrowie Wielkopolskim. Ostrowski młyn wrócił na swoje miejsce, więc smętna atmosfera z meczu z początku sezonu nie ma prawa mieć miejsca. Zapisy na ten wyjazd można uznać za otwarte.

W styczniu zagramy jeszcze ze Startem Lublin (26.01) oraz w środę w Siedlcach (30.01). Będzie się działo.

03.10.12 – Bydgoszcz

Jeżeli wymienić, kto nam najbardziej zaszedł za skórę w okresie przedsezonowym, to kandydatem numer jeden byłby odpowiedzialny za terminarz rozgrywek. W tym roku, poza Ostrowem Wielkopolskim, wszędzie mamy “daleko”, a Bydgoszcz to jedno z łatwiej osiągalnych miejsc. Pod warunkiem, że mecz nie jest rozgrywany w środku tygodnia.

Ostatecznie udaje nam się zorganizować 11 osób upchniętych w mobilki. Byłby komplet, czyli jedna osoba więcej, ale nawalił… eks-trener Wisły Kraków Michał Probierz.

Pozrywani z pracy, czy zajęć, wyjeżdżamy grubo po 14 z Wrocławia. Klasycznie blokowani na słynnych światłach w Krynicznie, dopiero za stadionem tej miejscowości udaje się rozbujać łapiąc azymut na Bydgoszcz. Na miejscu meldujemy się spóźnieni, ale powitani przez spikera i dobrym wynikiem na tablicy po 1. kwarcie.

W Bydgoszczy hala praktycznie pełna, z niezwykle licznym młynem… który po przerwie znacznie zmizerniał, po tym jak opuściły jego szeregi grupy młodzieżowców Astorii. Z naszej strony doping chyba przyzwoity (jak na tę liczbę), chociaż akustyka hali była taka, że młyn gospodarzy (okupujący sektor po przeciwległej stronie parkietu, za koszem) wydawał nam się dziwnie cichy, więc wrażenia mogą być mylne.

Po złapaniu ponad 30 pkt przewagi mecz zamienił się w streetballowe popisy, których niespecjalnie dało się oglądać. Mnóstwo akcji obie ekipy zaczęły grać praktycznie bez podań, co chwilę ktoś odpalał bezsensowne rzuty i jeżeli mamy być czepialscy, to za ostatnią kwartę należy się zawodnikom nagana. Na to rozluźnienie chłopaki solidnie jednak zapracowali wcześniej – z Kikowskim na czele, który chyba za punkt honoru obrał sobie zmazać plamę po sobotniej inauguracji. Większość rzutów oddawał praktycznie od razu po otrzymaniu piłki, trafiając czyściutko raz za razem. Świetnie pod deskami walczyli Suli z Bochenem, który po efektownej akcji usłyszał utworzone w minionym sezonie hasło na jego cześć. Pochwał można by zresztą wymienić sporo, ale… to wciąż dopiero początek sezonu i mnóstwo pracy przed nami. Wyniki innych spotkań pokazują, że liga będzie pełna niespodzianek i każdy punkt trzeba wywalczyć.

Po meczu wyczekiwany okrzyk Bochena i duże podziękowania od i dla zawodników. Powrót zaskakująco spokojny… jeżeli nie liczyć hopki na trasie, nad którą przefrunął nasz lokalny Kubica, a po starciu z którą, kilka lat temu, jeden z bolidów wracał do domu na lawecie. Chwilę później na pobocze zaprosiła drogówka, szczęśliwie jedynie do kontroli. Hitem wyjazdu stały się dyskusje o wszystkim i o niczym, w których brylował V. Niecenzuralny morał każdej z dyskusji zachowamy dla siebie.

Na granicy Wrocławia meldujemy się równo kwadrans po 1 w nocy. Kolejny pojedynek Wojskowi rozegrają w sobotę o 19:00 w Kosynierce. Zapraszamy.

Czekając na… Stal

Ostatni pierwszoligowiec?

Plan był prosty: Śląsk wygrywa finał i ląduje w pierwszej lidze. Stal wygrywa baraż i ląduje tam gdzie my. Następuje kolejny z rzędu sezon, kiedy możemy się nawzajem je..ć do woli. Wczoraj plan trafił szlag – ekipa z wielkopolski uległa na otwarcie turnieju Astorii Bydgoszcz – jeżeli ci drudzy pokonają dziś Piaseczno, awansują do 1. ligi, a niedzielny pojedynek Stal – PWiK będzie o pietruszkę.

Nie żebym był jakimś wielkim fanem bluzgotek, albo – nie daj Boże – Stali Ostrów. Jednak po iluś tam latach z rzędu grania między sobą (pomimo naszego “rozwiązania”!) , mecze odległych o ok. 100 km klubów urosły do rangi pokroju derbów. To na nie czeka się cały rok, to po nich jest największa radość, bądź smutek, w zależności od wyniku. To te spotkania przynoszą najwięcej emocji i… chociaż każdy głośno życzy, żeby Stal nie awansowała, to jednak podświadomość mówi co innego – sezon bez walcowania byłby jakiś dziwny.

Dzisiaj o 18:30 mecz o wszystko dla ostrowian – jeżeli wygra Astoria, to padnie trzecia w tym sezonie siatka. Wygrana Piaseczna przedłuży nadzieje.

Zawsze zostanie jeszcze opcja zielonego stolika, czyli dzikiej karty. O pokusach pogadamy jednak w przyszłym tygodniu.