Nareszcie. Nowy sezon, gardła wypoczęły, można stanąć na sektorze, pojechać za Śląskiem. Dodatkowy motywujący impuls – rozpoczynamy z ostrowską Stalą, w niezwykle ciężkim dla nas okresie. Trochę mi to nasuwa skojarzeń do historii słynnych 300 Spartan – walczącej garstki, która niezależnie od wyniku okazuje się zwycięska. Ten dzień będzie zapamiętany jako ten, kiedy niewielu stawiło czoła wielu
.
Pojechało nas do Ostrowa 44 sztuki plus dwóch redakcyjnych (plus parę sztuk niezależnych). Swoją drogą – uważajcie, kiedy robicie interesy z ubekami. Skurwysyny będą was naciągać na każdą złotówkę, jeśli nie orientujecie się w temacie (pozdro Konradek).
Hala przy Kusocińskiego rzekomo przeszła remont. W sumie to nie wiem jaki, na naszym sektorze i tak było jakieś połamane krzesełko, nie mówiąc o tym, że jednego na środku rzędu zabrakło w ogóle. Mniejsza o halę – remont chyba przeszli też kibice.
W Ostrowie pierwszy raz byłem w sezonie 2006/07, w grudniu. Było skandowanie prokreacji, kocioł, od pierwszej do ostatniej minuty nasz skromny sektor schowany w rogu hali był przygnieciony dopingiem miejscowych, przez który nie szło się taką grupą przebić. Po raz pierwszy udało się to w zeszłosezonowych ćwierćfinałach – najpierw przyjechaliśmy ponad setką, by walczyć “na gardła” jak równy z równym z resztą hali, a w decydującym meczu miejscowi okazali się kibicami sukcesu – przekonani o końcowej porażce nie zapełnili swojej skromnej hali, a sam doping prowadzili bardzo niemrawo.
Na inaugurację nowego sezonu było podobnie – kibicował tylko młyn, a i ten jakoś jakby był jeszcze w wakacyjnym letargu. Nawet oprawy żadnej nie zorganizowali. Pełno było w ich dopingu przerw, podczas których śpiewaliśmy, jakbyśmy byli we własnej hali.
Trzeba tu dodać, że było komu śpiewać. Nasza garstka zdolnych do gry grajków, nasze “Trzystu Spartan”, w postaci sześciu bohaterów, wypruwało z siebie flaki, pod koniec oddychali już rękawami, a po końcowym gwizdku ledwo mieli siły zejść z parkietu. Serce się kraja, że nie był zdolny do gry choćby Paweł Mróz – z nim w składzie zapewne powieźlibyśmy Stal, która ma kompletny skład…
Powrót do Wrocławia bez większych przygód. Kolejny zorganizowany wyjazd za dwa tygodnie. Cel – Włocławek.