22. kolejka II ligi – 13.03 – WKS Śląsk 86:71 KS Pogoń Prudnik

Imponujący koncert rzutów za trzy punkty obejrzeli widzowie zgromadzeni dziś w Kosynierce. W pierwszej połowie takimi rzutami popisywał się Michał Zygadło trafiając 6 razy (sic!), w drugiej zastąpił go Filip Gryszko kończąc mecz z 5-cioma trafieniami, tak że nawet Z, znany jako największy entuzjasta talentu grającego trenera, bił brawa na stojąco.

Ciekawostką jest jednak, że Zygadło w drugiej połowie zdobył… zaledwie dwa punkty. Po spudłowanych dwóch rzutach na początku trzeciej kwarty, trener Grudniewski odesłał podopiecznego na ławkę i wypuścił z powrotem na parkiet dopiero w końcówce meczu.

Śląsk wygrał gładko, chociaż to zasługa głównie znakomitej skuteczności zza linii 6,25 (w sumie 17/33; za 2 Śląsk trafił 15 razy) – gdy trójki nie wpadały, wówczas prudniczanie z szybkością błyskawicy zmniejszali stratę.

Po meczu część bractwa, ze świeżymi, acz przepłukanymi gardłami, udała się do kolejnej świątyni Śląska Wrocław.

Do końca sezonu, nie licząc rozgrywek juniorów, pozostały cztery kolejki. Kolejno AZS Politechnika Poznań (dom), AZS WSGK Kutno (wyjazd), MKS Skierniewice (dom) oraz WKK Obiekty Wrocław (oficjalnie wyjazd). Ostatni mecz planowany jest na 10. kwietnia, tak więc pozostał już niecały miesiąc do końca sezonu.

16. kolejka II ligi – 30.01 – WKS Śląsk 80:73 AZS Politechnika Opole

30.01.2010r., sobota, ul. Mieszczańska 11, hala Kosynierka pęka w szwach. Ludzie zajmują każde miejsce na hali. Kibice którzy spóźnili się na mecz lokują się na schodach. Tak to mogło wyglądać gdybyśmy byli kibicami o innej mentalności, jednak rzeczywistość była całkiem inna…

Ta sama data, to samo miejsce, jednak ludzie spokojnie mogą rozsiąść się wygodnie gdzie tylko chcą. 56 osób nie licząc zawodników, trenerów, stolika sędziowskiego. Właśnie tyle osób przyszło dziś do Kosynierki oglądać mecz Śląska… Jeszcze niedawno na derbowym spotkaniu z WKK, hala była zapełniona do ostatnich miejsc. Wojskowi wygrali ostatnie spotkania, więc dziś kibice również powinni dopisać. Rodzi się więc pytanie czemu, tak mało osób spędziło sobotnie popołudnie oglądając mecz II ligi koszykówki? Odpowiedź wydaje się bardzo prosta – Mistrzostwa Europy piłki ręcznej i mecz Polska-Chorwacja. Rozumiem, Polacy grali o finał, swoją grą dawali powody do tego, aby wierzyć, że uda im się awansować do finału, ale powtórkę meczu szczypiornistów można obejrzeć kilka godzin później, dzień później, a niestety powtórki meczu Wojskowych nie, a warto było oglądnąć dzisiejsze spotkanie z AZS-em, ale o tym później. To wszystko dowodzi tego, że większość z nas to kibice sukcesu. Jadąc wczoraj tramwajem i słysząc rozmowę “znawców” szczypiorniaka, zwątpiłem, czy aby na pewno oglądają mecz piłki ręcznej. Z pewnością nie są oni jedynymi osobami które oglądają ME tylko dlatego, że teraz się “o tym mówi”. Nawet wśród nas, oddanych kibiców Śląska, znalazły się osobniki które na pytanie “Gdzie jesteś i kiedy będziesz w Kosynierce?” odpowiadają “Oglądam ręczną przed telewizorem i nie przyjdę”. Może warto się zastanowić, czy aby przypadkiem priorytety się w głowach nie poprzewracały…

No ale do rzeczy. Wojskowi, zagrali dziś w moim odczuciu jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie i to bynajmniej nie z powodu wygranej 80:73. Owszem, zdarzały się głupie straty, a przede wszystkim arcygłupie przewinienia, jednak emocje i walka wynagradzały wszystko. Pierwsze co zauważyłem to Norbert Kulon jako kapitan drużyny. Dzisiaj, paroma swoimi wejściami pod kosz zakończonych, albo punktami, albo wymuszonym faulem, z pewnością pokazywał kolegom z drużyny jak powinno się grać. Ogólnie rzecz ujmując wszyscy zagrali na dobrym poziomie, a kolega Z. z pewnością jest zadowolony z występu Filipa Gryszko, który jest jego ulubionym graczem :] Podczas dzisiejszego spotkania Kacper Sęk uraczył nas efektownym, bodajże drugim wsadem zawodnika Śląska w tym sezonie. Niestety nie obyło się bez uszczerbku na zdrowiu. Grający dziś dość energicznie i siłowo Piotrek Warawko podkręcił kostkę, co było pod koniec powodem do zażartowania całej drużyny z Piotrka. Ważnym odnotowania faktem, jest to, iż na parkiecie mieliśmy zawodnika (grającego z numerem 7 w drużynie AZS-u), który ewidentnie lubi oglądać mecze NBA. Skarpety do kolan, opaski, wygląd a’la Marcin Gortat i już myśli, że jest lepszy od innych :)

Na trybunach z racji małej ilości Kosynierów oraz reszty kibiców, wywieszamy tylko jedną flagę, jednak jak na tak małą grupę dopingujemy na konkretnym poziomie przez cały mecz.

Mam nadzieję, że za dwa tygodnie podczas meczu z AZS-em Szczecin, Kosynierka zapełni się większą ilością kibiców, a my będziemy mogli cieszyć się ze zwycięstwa nad jedną z najlepszych drużyn naszej ligi. Wcześniej jednak, bo już 7.02. odbędzie się mecz z Księżakiem Łowicz. 260 kilometrów od Wrocławia to odległość na jaką nie wyjeżdżaliśmy podczas spotkań drugiej ligi. Może czas to zmienić?