Kujcie, póki gorące

Nie opadła jeszcze mgła w Kosynierce, kiedy do boju ruszyły zastępy fighterów klawiaturowych – ci do bani, tamci beznadziejni, a w ogóle to o kant dupy rozbić ten cały cyrk, pseudo-grajków i śmiesznych kibiców. Tak z jednej, jak i drugiej strony. Czasy się zmieniają, kluby powstają i upadają, a poziom “dyskusji” się nie zmienia.

Jest głośno, spod klawiszy sypią się okruszki, nawet vulcanowa magma dostojnie się poruszyła, choć oczywiście bez przesady. Starych odleżyn nie należy wystawiać na zbyt trudne warunki.

Poruszenie zauważyli również nasi przyjaciele z Ostrowa Wielkopolskiego. I chyba zapraszają nas na pomeczową kiełbaskę (a może w trakcie spotkania obsługa będzie przynosić na halę?). Z gastronomią, czy bez – plakat wyszedł im całkiem przedni, grafik zadbał nawet o napis w klubowych barwach. Chwali się to, bez jakiejkolwiek ironii biję ukłony.

Na kiełbaskę ma również chyba ochotę założyciel naszego niedzielnego rywala – wszak mecz na Lodowej bez giętej spod parasola, to mecz stracony. A właśnie w Hali Stulecia zapowiada początek reaktywacji/odbudowy/reanimacji Przemysław Koelner. Widać, że on najlepiej wie, że kuć trzeba, póki gorące. Mówią źle, czy dobrze – ważne, że mówią. Jest hype!

To jednak melodia przyszłości, kto wie co się do tego czasu stanie. Może któryś z kolegów nie wytrzyma nerwowo i zajdzie prezesowi za skórę na tyle, że ten się rozmyśli…? A może założą dach na Maślicach, na murawie wyłożą parkiet i zagramy na nowym stadionie? Kto to wie, kto to wie…

Tymczasem Stalówka spodziewa się nas w sobotę w liczbie 80-ciu głów. Byłby to chyba drugi wynik w naszej historii wyjazdów do Ostrowa, po ćwierćfinałowej batalii w 2008 roku (~115 osób)… ale nie wiem, czy nie za bardzo odważne te szacunki. Sam jestem ciekaw ilu nas w końcu będzie. Przekonam się pewnie dopiero w sobotę… bo któż z nas umie przepowiadać przyszłość?

Rozkład jazdy

Sobotnią wygraną z Albą Chorzów Śląsk Wrocław potwierdził aspiracje do walki o górną połówkę, od której dzielą nas dwa punkty w ligowej tabeli. Gdyby udało się wygrać w środę w Skierniewicach, aspiracje zamieniłyby się w osiągalny cel minimum. Co prawda to jeszcze nie play off, ale…

Tymczasem wielkimi krokami zbliża się niedzielne święto koszykówki we Wrocławiu. W legendarnej Kosynierce w ramach derbowego pojedynku WKS Śląsk podejmie WKK Przemysława Koelnera. W powietrzu czuć już napięcie przed tym prestiżowym pojedynkiem… które mamy nadzieję, udzieli się również wrocławskiej publiczności. Hala musi pękać w szwach!

To jednak nie koniec wrażeń na ten miesiąc. Zaraz po bitwie o Wrocław czeka nas wyprawa do Ostrowa Wielkopolskiego. Jaskółki w zespole rywala specjalnego poruszenia nie wypatrzyły, ale może to być spowodowane jego pewnością siebie. Stal bije się o awans, Stal ma najlepszych kibiców, Stal ma najgorętszy kocioł w hali. Czym więc się przejmować?

Zanim to wszystko jednak nastąpi… gorące życzenia dla Radka Hyżego. Szczerze mówiąc, nie mam zielonego pojęcia co się dzieje z rudowłosym mistrzem mikrofonu. 34-letni już zawodnik jest jednak jednym z tych nielicznych, do których wciąż czujemy sentyment, w przeciwieństwie do jednorazowych “wkładów do koszulek”, których nazwisk ciężko odnaleźć w najskrytszych szufladkach pamięci. To jedna z wielu lekcji danych nam w ramach gry w 2. lidze.

A my swoje

WKS Śląsk Wrocław na otwarcie Nowego Roku pokonał AZS Politechnikę Poznań 70:67. Na uwagę zasługuje wynik drugiej połowy (i 23:6 w trzeciej kwarcie!) oraz numerki, jakie wykręcił Norbert Kulon – 20 punktów przy 8/8 z gry, 6 asyst, 5 wymuszonych fauli, a do tego zwycięska trójka w końcówce spotkania. Ten chłopak ma serce do gry i warto to nagrodzić – choćby tym skromnym wpisem, albo…

… przyjściem na następny mecz do Kosynierki. Najbliższa okazja już w sobotę, 15. stycznia, o godzinie 17:00. Rywalem Śląska będzie Doral Nysa Kłodzko.

Tymczasem w mediach kolejna reaktywatorska fala: P. Koelner, R. Dutkiewicz i płk. J. Pilch podpisali wstępną umowę, co zaowocowało wysypem artykułów i… osób, które wcześniej pochowały się po kątach. Będzie ciekawie.

Tak samo jednak jak Śląsk nie umarł 3 lata temu w wyniku działań Grabarza, tak samo nie zmartwychwstanie za pół roku – WKS wciąż gra, na trybunach wciąż są kibice, o czym – co mnie osobiście najbardziej cieszy – pamięta również pan Koelner (i gdzieś tam w mediach wspominał).  Chowających się po kątach zapraszam więc już teraz, a nie za pół roku, by dołączyli do wspólnego wspierania zielono-biało-czerwonych!

Staropolskim zawołaniem – Hej Śląsk!

Lisy i łosie

Ponad dwa lata temu, kiedy Grabarz ogłosił rejteradę, a prezydent Dutkiewicz zapowiedział, że nie wesprze żadnego ze zgłoszonych pomysłów ratowania okrętu, na forach, listach dyskusyjnych i w trakcie prywatnych rozmów wieszczono, że podczas najbliższych wyborów Rafał nam zrobi dobrze i nagle zmieni zdanie. To co wiedzieli wszyscy, zaskoczyło kompletnie stronnictwo starej władzy. Zaskoczyło do tego stopnia, że zdążyli z miejsca chlapnąć kilka głupstw, za które dostali już po uszach.

Rafał Dutkiewicz po raz kolejny okazał się niezwykle cwanym lisem, wyprzedzając konkurencję o trzy długości, wytrącając jej oręż z ręki i jeszcze napełniając usta wodą. Czy dobrze się stało? Czas pokaże. Nie od dziś wiemy jakie piękne bagienko od lat otacza nasz Śląsk, i jak wiele interesów wokół niego się ściera. Do tej pory – na ogół – kończyło się dla Śląska niekorzystnie… jak będzie teraz?

Jedno nas zaboli na pewno – wciąż żadna ze stron nie widzi sensu odbudowy potęgi Śląska poprzez sportową drogę do ekstraklasy. Pozostaje przeklinać tego, kto wymyślił dziką kartę.

Na szczęście jest coś za coś – projekt zakłada znaczne wsparcie dla II-ligowego Śląska, i szkolenia w Śląsku w ogóle. Słowami pana Przemysława Koelnera: nie można dopuścić do tego, żeby Śląsk spadł z II ligi. I to nas cieszy najbardziej, zwłaszcza w kontekście licznych problemów z jakimi nasz klub się w tej chwili boryka.

To wszystko, to jednak dość odległa jeszcze przyszłość. W weekend wybory, kluczowe decyzje, uchwały, informacje dopiero potem. Tymczasem Śląsk jedzie teraz do Jeleniej Góry by zmierzyć się z Sudetami, a za tydzień przyjeżdża do nas GTK Gliwice. Początek tego drugiego spotkania o godzinie 17:00, w sobotę, 27 listopada. Już teraz można rezerwować sobie czas i zaznaczyć datę w kalendarzu.

Hej Śląsk!

Pomagamy budować marzenia

Wie pan, że w im wyższej lidze będzie grał WKK, tym silniejsza będzie presja kibiców i mediów, żeby zmienić nazwę klubu na Śląsk? ((z wywiadu niedawno cytowanego na naszych łamach))

Śląsk – tak, ale na moich warunkach. My przecież nie odbudowujemy Śląska od zera – bo on istnieje, występuje tak jak my w drugiej lidze. WKK to silny klub młodzieżowy, który ma ambicje grać w PLK. Jeśli ktoś poważny będzie chciał ze mną rozmawiać, to proszę bardzo, drzwi są otwarte. Dzisiaj nie jest problemem stworzenie zespołu o nazwie WKS Śląsk Wrocław. Każdy może przyjść i zarejestrować w sądzie rejestrowym spółkę pod tą nazwą. Teraz jednak nie jest najważniejsze toczenie dyskusji o nazwę czy logo. Kluczową sprawą jest pytanie o strategię i wizję na kolejne 10 lat. Jeżeli już dziś utworzylibyśmy taki zespół, a proszę wierzyć, że finansowo na pewno bym podołał, byłoby to powielenie złych wzorców z przeszłości. Stanęlibyśmy przed koniecznością zaciągu obcokrajowców, zawodników niezwiązanych z marką, miastem i duchem zespołu. Czy z takim klubem, takimi zawodnikami utożsamialiby się wrocławianie? Kto jeszcze dałby na to pieniądze? Jak zagwarantowalibyśmy zwrot z inwestycji sponsorom, miastu? Najpierw trzeba zbudować mocne fundamenty organizacyjne i finansowe. To wymaga czasu. Nie można przywrócić koszykówki na poziomie ekstraklasy we Wrocławiu, działając na zasadzie pospolitego ruszenia i wrzucenia worka pieniędzy. Zespół w PLK ma być uwieńczeniem pewnego procesu szkoleniowego i organizacyjnego.

Jest wesoło. A tytuł notki… rozszyfrowujcie sami.