Z nikim nie walczymy

Wypowiem się wprost i jasno – ja z nikim nie walczę i my z nikim nie walczymy. Nie uważam też, że ktoś ze mną walczy. Robi sobie swoją robotę, a my robimy swoją.

Przemysław Koelner to ciekawy człowiek. Brzydzi się dziką kartą, ale jednak ją kupuje. Ingerencje w symbolikę klubu obiecuje konsultować, a potem o tym zapomina. Tworzy telewizyjny program, którego celem ma być promowanie dolnośląskiej koszykówki, ale w regionie nie zauważa klubu największego, o jego sukcesach wspominając w przelocie, niejako z konieczności.

Tyle kiedyś. Dzisiaj słyszymy, że nie chce z nikim walczyć. Mija parę dni i zostaje wyprowadzony cios za pomocą medialnej tuby WKK Obiektów, czyli Gazety Wrocławskiej. Do tego celu reaktywowano nawet Klub Wesołego Kibica:

Nie rozumiem tylko, dlaczego te same osoby dziś nie uznają drużyny w ekstraklasie, skoro na pamiętnej manifestacji w Rynku właśnie tego się domagali. A jak dobrze pamiętam, to pod apelem podpisało się wtedy sześć tysięcy osób.

Pod apelem się nie podpisałem, jak i większość z nas. A o samej manifestacji, tutaj na stronie, napisałem tak:

Dzisiaj na wrocławskim Rynku o godzinie 18 odbędzie się impreza pod hasłem “Śląsk Reaktywacja“. Ma ona na celu zwrócić uwagę mediów, miasta oraz firm, że koszykarski Śląsk wciąż ma wielu fanów, że jest dla kogo budować (czytaj – wydawać pieniądze) koszykówkę w tym mieście.

Tyle w teorii. Jak pokazuje praktyka każdy rozumie te słowa na swój sposób. Choćby już samo hasło “Śląsk Reaktywacja” wzbudza kontrowersje. Jedyną akceptowalną dla nas wersją rozumienia tego hasła jest: “reaktywowanie profesjonalnego zespołu do gry”. Od najniższej ligi (o czym już zresztą pisałem), obok juniorów – grających w drużynie amatorskiej.

Dużo łatwiej jest jednak powiedzieć, że Kosynierzy robią za pałeczkę politycznych interesów.

Zamiast sportu mamy politykę, czyli coś, co jest w sporcie najbardziej ohydne – zauważa.

Grzegorz Schetyna zbija kapitał polityczny na Śląsku? Jeżeli Śląsk na tym zyskuje, to cóż… mogę z tym żyć. Tak samo jak mogę żyć z tym, że dla politycznego kapitału ktoś wybudował stadion, albo obwodnicę. Panu Przemysławowi Koelnerowi również nie przeszkadzało wykorzystać okres wyborczy, by namówić Rafała Dutkiewicza do wyłożenia paru złotych na projekt WKK. Wybory się skończyły, prezydent utrzymał stołek, jego zainteresowanie koszykówką wróciło do starego poziomu.

Ohydne, to jest oszukiwanie. Dzika karta, to dla nas oszustwo. Kupowanie praw do klubu, by nazwę podpiąć do własnego, to dla nas oszustwo.

Jak się Grzegorzowi znudzi koszykówka, powiemy trudno – i dalej będziemy chodzić do Kosynierki na drugą, a jak będzie trzeba to i na trzecią ligę (gdzie obecnie grają rezerwy Śląska). Bo my kochamy ten klub, a nie ligę.

Podkreśla przy tym, podobnie jak i Nowacki, że każdy ma prawo do chodzenia na te mecze, na które chce.

My to również podkreślamy. Niech każdy chodzi tam, gdzie mówi mu serce i na co ma chęci.

Zakzać zakazy

Zakaz używania “sektorówek”, flag na kijkach oraz zakaz wyjazdowy. Taką informację, rękami klubu, przekazało MSWiA kibicom Anwilu Włocławek, a prawdopodobnie też reszcie klubów PLK.

Niedługo zakazane będzie oglądanie meczu na stojąco, wznoszenie okrzyków, czy buczenie na rywala, że o głośnym powątpiewaniu w kompetencje “sprawiedliwych” nie wspomnę.

Z jednej strony puste pseudocelebrytki świętują i są dumne z czegoś, co dostaliśmy “bo teraz wasza kolej”. Z drugiej, małymi kroczkami wprowadza nam się modelowy wzór państwa policyjnego. Przy aprobacie społeczeństwa. Bo “dobrze im tak”. Bo “to chuligani są”. Bo “niszczą tylko stadiony, przeklinają i bandytyzm sieją”.

A to zapewne dopiero początek atrakcji.

Koniec ery

Jesteśmy świadkami głębokich przemian na scenie kibicowskiej. Tak jak kibice kilkadziesiąt lat temu zapatrzyli się na Anglię i tamtejszy ruch hools, tak dziś rząd z silnym wsparciem podejrzanych etnicznie TVN-u (ITI, Legia Warszawa) i Gazety Wyborczej (zawsze anty, zawsze chętni do wojny) zapatrzył się na dzisiejszy model kibicowania na wyspach, gdzie za nieprzepisowe wstanie z krzesełka można zostać wyrzuconym ze stadionu z karą grzywny, bądź zaproszeniem do przytulnego hotelu marki Arrest.

Czy te przemiany są konieczne? Każdy zorientowany wie, że weselsza grupa jest dziś mocno przetrzebiona, mafijne powiązania opanowane, bądź działające pod czujnym okiem niebieskich, a rozróby jeśli są, to w lasach, albo w wyniku prowokacji. Takich jak w Bydgoszczy, na przykład.

Z roku na rok maleje ilość burd, z roku na rok poprawia się bezpieczeństwo, a coraz to kolejny amator ostrych wrażeń na stadionie przekonuje się o potędze monitoringu. Nie twierdzę, że problem zniknął, ale jest opanowany, ograniczony i skutecznie zwalczany z każdym rokiem.

Pokazówka jaką widzimy w telewizji ma głębszy cel. Cenzurę (hasła antyrządowe, antywyborcza, antykomunistyczne). Zasłonę dymną (budżet 2012). Pokazanie bydłu wyborcom, że PO jest silne, stanowcze i zasługuje na kolejną kadencję. Całość to zaplanowana akcja na szeroką skalę, o czym świadczą niezwykle precyzyjne, konkretne działania, których nie da się przeprowadzić ot tak, w wyniku “zamieszek w Bydgoszczy”. Niestety, ale wynik tej wojny jest z góry określony.

Luźna atmosfera w młynie? Jeżeli będziecie mieli okazję, to się nią jeszcze nacieszcie ile możecie. Bo w przyszłym sezonie będzie już za późno.

Ojej

Roman Ludwiczuk to jeden z naszych ulubieńców. Wzorowy wręcz przykład czegoś, co zwykło się nazywać betonem. Tacy jak on mają zadziwiającą umiejętność spadania na cztery łapy, a do tego zawsze tyłkiem na stołek. Nie zaszkodziła mu nawet specjalnie akcja kibiców “Ludwiczuk działa, Polska koszykówka upada“, ani rezygnacja ze stanowiska szefa Polskiego basketu – i tak wciąż nim rządzi.

No to się jednak łapka wałbrzyskiemu politykierowi potknęła. Światło dzienne ujrzała próba przekupstwa politycznego. Ups, ale klops! Ciekaw jestem bardzo konsekwencji tej aferki. I czy będą tego jakieś następstwa w koszykarskim światku…

No cóż, połudzić się chociaż można.

edit:

Jest już stenogram z rozmowy. Ciekawe w nim rzeczy można znaleźć.

Przed derbami – Śląsk 1:0 Milicja

Juniorzy Śląska pokonali niedawno WKK Wrocław 68:64. W sobotę za ciosem będą mieli okazję pójść “seniorzy” w derbowym pojedynku w hali Akademii Rolniczej Uniwersytetu Przyrodniczego, na ulicy Chełmońskiego 43. Początek spotkania o godzinie 19:30. WKK za oglądanie swoich batalii żąda ok. 10 zł, więc przed wybraniem się na mecz prosimy o zabraniu ze sobą jakiegoś papierka.

Mamy też nadzieję, że pomimo trwającej kampanii wyborczej, Maciej Zieliński zdoła znaleźć w terminarzu przysłowiowe pięć minut na wizytę w hali, by pokibicować swoim następcom i… pogrozić palcem swojemu niedawnemu koledze z boiska.

Tymczasem jeszcze dziś WKS wybiegnie na parkiet w Pucharze Polski. O 18:00 początek spotkania w Kosynierce, rywalem Sportino Inowrocław.

A jakby kogoś interesował tytuł wpisu… link.