Odkładajcie złotówki

herb-tattooZa nami finały zza oceanu, przez samych Amerykanów dumnie zwane finałami Mistrzostw Świata. Wśród naszych rodaków nie brakuje fanów koszykówki w wydaniu amerykańskim, a można nawet znaleźć człowieka, który zamarzył sobie obecność na meczach decydujących o tegorocznym tytule. I to marzenie zrealizował.

Nie trzeba specjalnie wyliczać kosztów takiej wycieczki, by stwierdzić, że to droga impreza. A kiedy zacznie się wyliczać, to można się jeszcze bardziej przerazić.

Dlaczego o tym wspominam? Bo finanse, to jedna z czołowych wymówek do wykręcenia się od wyjazdu, a dla niektórych nawet… meczu u siebie. Widać można chcieć, albo chcieć. Smutne tylko, że wielu udających wielką miłość do klubu się zwyczajnie nie chce.

No, ale będzie ekstraklasa, modni rywale, będzie szansa udowodnić, że się mylę.

Wojna polityczna

Hipokryci

Po czwartkowym tekście pojawiło się mnóstwo ostrzeżeń oraz ostrych zarzutów na temat bycia wykorzystanym przez jedno ze stronnictw politycznych. Tym pierwszym szczerze dziękujemy za troskę, tym drugim proponujemy jebnąć się kilofem w czerep.

Albo zastanowić, czy sami nie są narzędziem. Stronnictwa przeciwnego.

Trudne wybory

Wojna o Śląsk między politykami nas smuci, męczy, a przede wszystkim wkurwia. Gówno nas jednak obchodzi, że “reaktywację” robi prezydent Dutkiewicz, albo pan Koelner. Mógłby to być sam prezydent Polski, albo najbogatszy człowiek świata oferujący dziką kartę w Eurolidze. Wybieramy nie polityków, ale Śląsk.

Od trzech lat powtarzamy, że jesteśmy przeciwni dzikiej karcie oraz że Wrocław i wrocławianie nie zasłużyli na tylne drzwi. Kiedy trzeba było pójść na Rynek, by wykazać sprzeciw, pojawiła się garstka. Kiedy można było zamanifestować przywiązanie do Klubu w Kosynierce, pojawiła się garstka. Bo tak naprawdę tylko garstce zależy na Śląsku Wrocław.

Pojawia się Rycerz na Białym Koniu, który poprzez spółkę innego klubu ((WKK Obiekty nie zajmuje się prawnie prowadzeniem klubów sportowych, ale sama spółka należy do struktur klubu WKK Wrocław)) próbuje kupić prawo do używania nazwy i symboli Śląska. I kupuje z licencją na dwa lata… z jakimiś tam opcjami przedłużenia. Dla nas to jest chore.

Dziki naród

Skoro już wspomniałem o tzw. dzikiej karcie – równie chory byłby dla nas zakup takowej w I. lidze. Jeśli do takiego zakupu by doszło (albo dojdzie), to również tej operacji nie poprzemy. Niezależnie od tego, czy prezesem będzie symbol klubu, czy ktokolwiek inny będzie takie rozwiązanie firmował.

Pojawiło się pytanie – to jak w takim razie awansować do zamkniętej ligi, mądrale? Z tego co do tej pory oficjalnie powiedziano na temat zamknięcia PLK, awans będzie wciąż możliwy. Jedynie dojdą ograniczenia organizacyjne, polegające na konieczności wykupienia kontraktu, czy podwyższeniu minimalnych wymagań co do infrastruktury i budżetu. Problemu więc nie ma.

Jeśli by był, to nikt nie broni nam najpierw awansować do I ligi, a potem taką ligę wygrać, by dopiero wówczas wykupić miejsce w PLK. Że może to zająć 10, 20 lat? Albo nigdy się nie spełnić?

Trudno. Tak długo, jak długo będzie grał Śląsk – poczekamy.

Sezon 2011/12

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że po wakacjach, w sezonie 2011/12 zobaczymy na polskich parkietach dwa seniorskie zespoły pod nazwą “WKS Śląsk Wrocław” – jeden w II lidze oraz drugi, nowy, w PLK dzięki dzikiej karcie.

Powtórka z historii

Ekstraklasowa drużyna należeć będzie do spółki WKK Obiekty. Rezerwami zespołu będzie należąca do spółki drużyna WKK Wrocław grająca w II lidze. Dziką kartę zakupi spółka WKK Obiekty.

Prawo do korzystania z herbu, nazwy i tytułowania się kontynuatorem tradycji WKS Śląska Wrocław kupiła spółka WKK Obiekty.

Brzmi znajomo? W 2005/2006 roku doszło do identycznej sytuacji, kiedy Amica Wronki kupiła tradycję Lecha Poznań. Wówczas taką operację nazwano fuzją – dzisiaj Przemysław Koelner oraz Wojciech Majeran tego słowa unikają. Na każdym kroku podkreślają, że kontynuują, tudzież odbudowują WKS Śląsk, a o żadnej fuzji nie ma mowy.

Tylko czym się różni jedna operacja od drugiej? Po doświadczeniach próby dokonania fuzji Groclinu ze Śląskiem żaden masochista nie przyznałby się, że próbuje tego samego po raz drugi.

Nie dla WKKS

Klub Kibica Kosynierzy pod projektem reaktywacji Śląska przez spółkę WKK Obiekty się nie podpisuje i podpisać nie zamierza. W sezonie 2011/12 wszystkich kibiców Śląska Wrocław zapraszamy do Kosynierki, by wspierać zespół w walce o awans do I ligi.

Największym paradoksem jest, że “Śląsk Wrocław” kupuje juniorów od… Śląska Wrocław, którzy prawdopodobnie większość czasu i tak spędzą w II-ligowym… WKK Wrocław, bo na PLK się nie nadają.

W rezerwach ekstraklasy zagrają przeciwko WKS-owi.

PS. od old school good style

Czytając wpis yanoo wiedziałem, że pominął jedną z najistotniejszych kwestii która przemawia za tym aby na PLK i zespół Koelnera się nie wybierać – a jest nią dzika karta, dla wielu nie do zaakceptowania, wypaczająca sens rywalizacji sportowej. Rzecz jasna nagle się okazało ilu to wiernych fanów Śląsk Wrocław koszykarski posiada a Kosynierzy są debilami jak już nas podsumowano na Vulcanie. Żadna to nowość, w wykonaniu tego zakładu geriatrycznego. Pozdrawiam i życzę sukcesów