Śląsk w szkołach

_DSC0060W poniedziałek 12.05 wraz z Krzysztofem Sulimą odwiedziliśmy Szkołę Podstawową nr 113 na Nowym Dworze, natomiast dwa tygodnie później, 26.05 w tym samym składzie pojawiliśmy się w S.P. nr 16 przy ul. Wietrznej.

Ideą spotkań z uczniami była promocja koszykarskiej sekcji Śląska i sposób na zarażenie kibicowską pasją młodego pokolenia.

W S.P. nr 113 w pogadance z nami uczestniczyło ponad 300 dzieci z klas 4-6. Natomiast w szkole przy ul. Wietrznej były to wszystkie klasy 2 i 3.

_DSC0255Nasze wizyty cieszyły się sporym zainteresowaniem i aktywnością ze strony uczniów. Oba spotkania poprowadził kierujący na co dzień dopingiem K., który starał się przybliżyć atmosferę panującą podczas meczów. Rozmawialiśmy o tym jaki wpływ na widowisko sportowe mają kibice i tworzony przez nich doping. Mówiliśmy też o tym jak powstają meczowe oprawy i co mają na celu. Natomiast Krzysiek Sulima wyjaśniał jaki wpływ i znaczenie dla znajdującego się na boisku zawodnika ma to co robią na trybunach kibice. Sympatyczny “Suli” wzbudzał spore zainteresowanie wśród dzieciaków, które zadawały sporo pytań zarówno o życie samego sportowca jak i więź jaka ma miejsce między zawodnikiem, a dopingującą go publicznością. Następnie podczas obu spotkań wyświetliliśmy kilkuminutowy filmik pokazujący atmosferę jaka panowała podczas najważniejszych meczów w minionych sezonach.

_DSC0133W S.P. nr 16 po części teoretycznej przenieśliśmy się do sali gimnastycznej gdzie nasz środkowy przeprowadził trwające niemal godzinę zajęcia koszykarskie z dziećmi, które na co dzień trenują ten sport m.in. w ramach programu “Basketmania”.

Ze swojej strony chcielibyśmy podziękować za zainteresowanie i niezwykle miłe przyjęcie dyrekcjom obu szkół, kadrom nauczycielskim oraz uczniom za aktywność. Szczególne podziękowania należą się Krzyśkowi Sulimie za to iż bez zastanowienia przyjął nasza propozycję i w swoim wolnym czasie dołączył do naszej inicjatywy.

_DSC0235Takie akcje mają dla nas bezcenną wartość. O tym iż koszykarski Śląsk istnieje i warto mu kibicować trzeba przypominać przy każdej okazji. Jeśli choć część tych dzieciaków odwiedzi w następnym sezonie Orbitę i złapie kibicowskiego bakcyla to już będzie dla nas sporym sukcesem.

W najbliższej przyszłości planujemy kontynuację tego typu spotkań. Na pierwszy ogień poszły szkoły podstawowe, ale zamierzamy promować Śląsk również wśród starszej młodzieży. Przed kolejnym sezonem zamierzamy odwiedzić gimnazja, licea, a także uczelnie wyższe.

Zawstydzili wszystkich

1557293_656953244348076_1049643860_oRok 2013 skończył się dla nas raczej smutno: kosynierskim zerem wyjazdowym i zebraniem batów we Włocławku. Bohaterami końcówki grudnia została jednak grupa ze zdjęcia – pomimo fizycznych i finansowych ograniczeń, pomimo kretyńskiego terminu spotkania – pojechali.

Zawstydzili… a przynajmniej powinni tym zawstydzić wszystkich mieniących się kibicami Śląska, którym wymyślanie wymówek przychodzi z tak niebywałą łatwością. Zawstydzili też miejscowych, którzy chwaląc się kolejnym “podwójnym zwycięstwem”, czy wyśmiewając nasz brak w Hali wiceMisiów dali przykład sklerozy – żeby wspomnieć jedynie Puchar Polski przed rokiem.

Nowy Rok łączy się zwykle z nadziejami oraz planami. No to plan na najbliższy miesiąc jest bardzo prosty:

05.01 (niedziela) – u siebie z Jeziorem Tarnobrzeg,

12.01 (niedziela) – Starogard Gdański,

17.01 (piątek) – u siebie z Kotwicą Kołobrzeg,

26.01 (niedziela) – Słupsk,

cztery daty na wyłączność dla Śląska Wrocław. Cztery dni do poświęcenia, by dobrze wejść w ten rok, by nie dać się po raz kolejny zawstydzić. Chętni na wspólny doping proszeni o pisanie pod stały adres: [email protected]

Zostań świętym

856189_720546501308464_462209774_oRok temu w Kosynierce zbierano zabawki dla dzieciaków z domów dziecka. W tym roku zapoczątkowaną rok temu “tradycję” postanowili podtrzymać osoby działające w grupie WKS Śląsk Wrocław 2001.

Datki – czyli gry planszowe, pluszaki, klocki i wszelkiego rodzaju zabawki – można przynosić na mecze młodych wojskowych (1., 7., 8. grudnia) bądź siedziby fundacji Sapere Aude na Legnickiej 21.

P. z radości stwierdził, że akcja spadła mu z nieba – bo nie wiedział co zrobić z zalegającymi w piwnicy “klamotami”. Zapewne i w waszych piwnicach i szafach można znaleźć wciąż dobre zabawki, które zamiast się kurzyć, mogą komuś ofiarować nieco radochy.

Uwięziona oprawa

BYkcoYyCMAAYup4Długo jeszcze będziemy wspominać piątkowy mecz z Czarnymi Słupsk. Emocje jakie zafundowali nam koszykarze w ostatnich minutach podniosły z miejsc niemal całą, wypełnioną po brzegi Orbitę, a nie od dziś wiemy iż właśnie zacięte pojedynki pamięta się najdłużej.

Nim jednak na dobre zajęliśmy się dopingiem i sportowymi emocjami priorytetem stało się przygotowanie upamiętnienia 95. Rocznicy Odzyskania przez Polskę Niepodległości.

Na tę wyjątkową oprawę złożyło się sześć ramek przedstawiających Godło Polski, herby regionu i naszego klubu oraz folie w kolorach białym i czerwonym. Całości ton nadał transparent z hasłem “Ojczyzna Orlich Gniazd” zaczerpniętym z utworu duetu Adam i Olaf o tym samym tytule.

Pomysł na oprawę zrodził się jeszcze przed pierwszym meczem obecnego sezonu, w momencie gdy nasi ultrasi pracowali nad przygotowaniem sektorówki i transparentów pod inauguracyjny mecz z Anwilem. Różnica w tworzeniu obu tych opraw polegała jednak głównie na ilości czasu jakim dysponowano. O ile pierwszą z nich można było tworzyć spokojnie i bez pośpiechu, to w tym wypadku czas naglił i to mocno. Jakby tego było mało dosłownie na 24 godziny przed meczem pojawił się problem natury logistycznej, gdyż  gotowa w jednej trzeciej oprawa została “uwięziona” w pomieszczeniu, od którego… zaginął klucz. Wówczas wydawało się iż jesteśmy w sytuacji bez wyjścia ponieważ “zagubiony” klucz miał “odnaleźć” się dopiero w piątek rano, czyli na kilkanaście godzin przed meczem, a do przygotowania został cały napis na transparencie i cztery herby. Każdy kto miał do czynienia z próbą wiernego odtworzenia Godła Narodowego wie, iż nie jest to sprawa prosta, a trzeba było jeszcze wziąć pod uwagę wyschnięcie materiału.

Największy zapaleniec wśród naszych malarzy wykonywał jeszcze dziesiątki telefonów w sprawie “zaginionego” klucza, ale ostatecznie całonocne malowanie szlag trafił, a prace przeniesiono na piątek i tylko wyjątkowy zapał i wiara w końcowy efekt naszych ultrasów sprawiły, iż jakimś cudem wyrobiono się w czasie “za pięć dwunasta” i oprawa pojawiła się na meczu.

Do tej pory nie wiem jak udało im się osiągnąć cel. Ponoć malowanie wykonano w wyjątkowo ekspresowym tempie, a na 3-4 godziny przed meczem w ruch poszły suszarki.

Z tego miejsca brawa należą się przede wszystkim trzem dowódcom projektu: W, K i S (zupełnie przypadkowo tak wyglądają ich inicjały). Dla tej trójki nie ma rzeczy niemożliwych i gdy coś sobie postanowią, może walić się świat, a oni i tak zrobią swoje. Podziękowania należą się również pozostałym osobom, które w feralny czwartek odłożyły wszystko na bok i zameldowały się “na miejscu”, byle tylko powstała oprawa. Wyjątkowo ładnie zachowały się dwie młode damy B i M, które – jak same twierdzą – “poczuły się w obowiązku” i przełożyły swoje prywatne plany na inne dni, aby zrobić coś dla Śląska.

Dla osób, które nie mogły pojawić się na meczu, bądź nie miały możliwości obejrzenia efektu końcowego załączamy zdjęcie autorstwa Kapitana. Zapewne opraw przy okazji naszych meczów będzie pojawiało się coraz więcej. Również tych z akcentem patriotycznym.

Kogut

Wojna dopiero przed nami

Screenshot from 2013-10-23 13:38:57Rok temu, na pucharową potyczkę z Anwilem, ostatnie bilety wyprzedały się w dniu meczu. Na niedawną inaugurację ligi bilety zakończyły się już dzień przed batalią, a kolejka wygłodniałych wrażeń mogła jedynie stać pod kasą licząc na jakiś cud w postaci wolnej wejściówki.

Dlaczego o tym wspominam? Bo w minionym sezonie kolejne spotkania w Orbicie zgromadziły ledwie pół hali. Czy teraz, zachowując proporcje, w niedzielę podczas meczu z Polpharmą powinniśmy spodziewać się zapełnienia przynajmniej 3/4 pojemności obiektu?

Prawdziwa wojna – wojna o kibiców – zaczyna się dopiero teraz. Nowy stadion też przeżył na inaugurację komplet, by błyskawicznie spaść z frekwencjami poniżej 50% pojemności.  W przypadku dużo mniejszej Orbity taki efekt, to byłaby katastrofa w wykonaniu zarówno rządzących klubem, jak i nas kibiców, bo kto, jak nie my, ma rozsiewać wirusa miłości do Śląska?

Na sektor K, VIP-ów, zwykłych zjadaczy popcornu – nie ważne gdzie, ważne żeby liczba fanów ustabilizowała się na wysokich frekwencjach. Mamy ekstraklasę, którą teraz trzeba utrzymać, nie wynikami na parkiecie, ale tymi na trybunach. Udowodnić, że temu miastu, jego mieszkańcom, zależy na tym klubie.

Udowodnić, że 10.10.2008 to był wypadek przy pracy.