W Ostrowie nigdy nie jest łatwo
admin
Ujemny bilans
[caption id=”attachment_1648” align=”alignleft” width=”300” caption=”Jutro może być podobnie”][/caption]
W naszej historii w Ostrowie na meczach ze Stalą byliśmy dziesięciokrotnie. Praktycznie każde ze spotkań było na styku. Potyczki Śląska ze Stalą przypominają derby pod każdym względem - niemal zawsze dużo kibiców gości, gorąca atmosfera i zacięty mecz niezależnie od tego, czy któraś z drużyn przed pierwszym gwizdkiem uważana jest za zdecydowanego faworyta.
W tych dziesięciu pojedynkach tylko czterokrotnie udało się wrócić do Wrocławia z tarczą. W sezonie 2007/08, w ćwierćfinale rozgrywek, na Wielkopolskę jechaliśmy z wynikiem 1:1, a wróciliśmy z awansem do półfinału po dwóch wygranych meczach. Wtedy też udało się zaliczyć chyba najliczniejszy nasz dotychczas wyjazd.
W sezonie 2009/10, czternastu kosynierów świętowało niespodziewane zwycięstwo 60:54. Po tamtym meczu Piotr Warawko okrzyknięty został wrocławskim Barkley’em.
Czwarte zwycięstwo udało się odnieść niespełna trzy miesiące temu - w finale Pucharu PZKosz.
Gul skacze
Jeżeli jutro Śląsk wygra, to oprócz awansu osiągnie coś jeszcze. Na dobre zamknie usta wieszczącym, że “ten polityczny twór” padnie tak szybko jak powstał. Sprawi, że kolejne osoby zaczną się zastanawiać, czy kupiony awans miał sens… i czy w ogóle ma sens drużyna, która zaraz zniknie i zostanie zastąpiona inną.
I na pewno wkurzy mnóstwo osób. Jak chociażby redaktorów Gazety Robotniczej.
Początek spotkania w Ostrowie o godzinie 18:30.