"Nie" dla gołodupca cz.II
M.C.
Faktem stało się to, co od dłuższego czasu było niemal przesądzone. Miłośnik paradowania z fujarą przed obiektywem, idol kochających inaczej (choć sam żonaty), czy jak go tam zwą, jest już oficjalnie zawodnikiem Śląska. Nie przez jeden, a jak się okazuje przez dwa najbliższe sezony będziemy mieli niewątpliwą przyjemność podziwiać w** Śląsku** jeden z największych talentów wśród polskich koszykarzy. Talentu na rzecz którego zrezygnowano w klubie z usług sprawdzonego w zeszłym sezonie, poczciwego Tomasza Ochońko.
Jeśli ta wiadomość niewystarczająco Was ucieszyła, to dla osłody podpowiem, iż podczas zakończonej niedawno konferencji dyrektor Michał Lizak wyraził nadzieję iż na dwuletniej przygodzie współpraca się nie zakończy. My również taką nadzieję wyrażamy i z niecierpliwością wyczekujemy pierwszych meczów nowego sezonu, bo będzie naprawdę wesoło. Sądząc po komentarzach pod poprzednim artykułem “NIE dla gołodupca” śmiem sądzić, iż “facet” ma wielu fanów swego talentu, więc naturalnie wzrośnie nam frekwencja w Orbicie. Ludzie będą do hali walić drzwiami i oknami, atrakcyjność widowiska wzrośnie, zabawa będzie przednia, a o to przecież nam wszystkim chodzi.
A teraz poważnie. To, że przy wyborze nowego “zawodnika” klub kierował się hajsem, to oczywiste. W tym wypadku niewielkim, bo kto o zdrowych zmysłach zapłaci dobrze za gościa, który ostatnie miesiące biegał za piłką w klubie czysto amatorskim. No ale, czemu się dziwić, skoro profesjonalny koszykarz zamiast skupić się na odpowiednim przygotowaniu do meczów, woli robić za celebrytę w telewizji. Dziwi nas jednak bezgraniczny kredyt zaufania do kogoś kto niejednokrotnie z powodu trudnego charakteru był na zakręcie swojej kariery, a obecnie jest jedną, wielką niewiadomą.
Mam jedynie nadzieję, iż zarząd umieścił w kontrakcie klauzulę zabraniającą typowi narażania klubu na złą reputację za pomocą podobnych akcji jak te, które miał w zwyczaju odstawiać w przeszłości. Natomiast jeśli nikt przy podpisywaniu kontaktu o tym nie pomyślał to znaczy, że albo jest naiwny, albo ma głęboko w poważaniu pewne wartości, które wyrabiają klubowi opinię.
Jak gołodupca potraktuje reszta hali jest nam obojętne. Nie zamierzamy nikomu narzucać swojego stanowiska. Każdy postępuje według własnego uznania.
My nie zamierzamy krzyczeć “Śląsk” po jego nazwisku podczas prezentacji. Swojego nazwiska też nie usłyszy choćby zagrał na poziomie euroligowym. Gość po prostu sobie jest, a jak podpadnie to się nasłucha.
Na podpisaniu kontraktu z gołodupcem nie kończą się rewelacje jakie nam dziś zaserwowano. Okazało się też, że furory nie zrobi wprowadzana pod koniec poprzedniego sezonu nowa wersja jednej z najbardziej znanych naszych piosenek. Nazwa pewnej lubianej przez nas firmy produkującej środki piorące oraz wybielające pasty do zębów jest już nieaktualna, więc pomysł jednego z naszych “gniazdowych” zwyczajnie szlag trafił…
K.